"Racing nie chce już Ebiego. Nie chcą go ani kibice, ani działacze. Na szczęście piłkarz w końcu to zrozumiał" - stwierdził na łamach "Super Expressu" Alberto Santamaria dziennikarz "El Diario Montanies". "Rozmowy wlokły się tak długo, bo Polak chciał na odchodne dostać z klubu jak najwięcej pieniędzy. Na początku żądał za odejście 500 tysięcy euro, ale wczoraj rano dotarła do mnie informacja, że znacznie obniżył swoje wymagania finansowe. Teraz mówi się o tym, że za opuszczenie Racingu weźmie między 100 a 200 tysięcy euro. I Racing na taką sumę się zgodzi, bo od Tuluzy ma dostać prawie 5 milionów euro. A to oznacza, że zwróci się cała inwestycja poniesiona na Smolarka" - dodał Santamaria. "Jeśli nie zajdzie nic niespodziewanego, to w czwartek Racing ogłosi, że Ebi Smolarek odchodzi do Tuluzy. Na samym transferze Polak nic nie powinien stracić. Z moich informacji wynika, że oba kluby uzgodniły, że we Francji Smolarek zarobi dokładnie tyle samo, ile dostawał w Hiszpanii" - zakończył dziennikarz "El Diario Montanies".