Sprawa Bartyli dotyczy jednego z wielu wątków afery korupcyjnej w polskim futbolu. Prezydent Bytomia oskarżony jest o to, że w maju 2005 roku, pełniąc funkcję prezesa trzecioligowej Polonii Bytom, wręczył arbitrowi 1,5 tysiąca złotych łapówki w zamian za podejmowanie korzystnych decyzji dla jego drużyny w meczu przeciwko Polarowi Wrocław. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem bytomian 3-0. Bartyla początkowo nie zaprzeczył zarzutom, ale w trakcie śledztwa zmienił swoją wersję wydarzeń. Pod koniec procesu pojawił się świadek obrony, który przyznał, że to on wręczał kopertę z pieniędzmi, a nie ówczesny prezes klubu. Sądowi mimo wielu prób, nie udało się przeprowadzić konfrontacji. Prokurator zażądał dla Damian Bartyli roku i dwóch miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, pięć tysięcy złotych grzywny oraz pięcioletniego zakazu działania w piłce nożnej. Adwokat wniósł o uniewinnienie. W czwartek sąd miał ogłosić wyrok, ale postanowił wznowić proces, dając możliwość oskarżonym przebadania się wiarografem. - W świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego wniosek o badania wariografem może być złożony na każdym etapie postępowania. Dlatego sąd postanowił wznowić przewód sądowy, żeby państwu (oskarżonym - przyp. red.) umożliwić szansę złożenia takiego wniosku. W tym procesie jest tak, że wszyscy panowie oskarżeni mówią, że nie popełniliśmy żadnego czynu, nic złego nie zrobiliśmy, to jest nieprawda co nam się zarzuca. Nie wiem dlaczego obrońcy nie skorzystali z tej instytucji, która niedawno została wprowadzona - powiedział sędzia Zbyszko Mielnik. Kolejną rozprawę zaplanowano na 5 stycznia 2018 roku. W trwającym od kwietnia 2014 roku procesie przed poznańskim sądem, zarzuty wręczenia i przyjmowania łapówek usłyszały 22 osoby. 14 z nich dobrowolnie poddało się karze, a pozostałych ośmiu nie przyznało się do winy. Oprócz Bartyli, na ławie oskarżonych są byli sędziowie, działacze i trenerzy, w tym m.in. Piotr M., były reprezentant Polski. W całym procesie dotyczącym afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej w latach 2003-2006 zarzuty usłyszało ponad 600 osób, a w nieuczciwym procederze uczestniczyły 84 kluby z pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej ligi.