Zespół ze stolicy po ośmiu seriach spotkań pozostaje bez zwycięstwa, zdobył 5 bramek, z czego trzy zapisał na swoje konto właśnie Dźwigała. Mimo tego zawodnik usłyszał od trenera, że jest... "zwykłym piłkarzykiem" - informuje "Przegląd Sportowy". O co poszło? O zmianę godziny treningu o czym nikt nie poinformował Rafała Szweda. Piłkarz poskarżył się Dźwigale, a ten zwrócił uwagę kierownikowi drużyny. Wtedy w sprawę włączył się Chrobak. - Ty piłkarzyku. Masz podpisany kontrakt i twoim psim obowiązkiem jest siedzieć w klubie. Niczego wielkiego w piłce nie osiągnąłeś, by uważać się za gwiazdę. Jak ci się nie podoba, to zabieraj swoje manatki i wynocha - usłyszał Dźwigała. 34-letni zawodnik nie jedno już w polskiej lidze widział i słyszał, więc... przypomniał trenerowi, że również nie ma zbyt wielkich osiągnięć. Atmosfera w klubie jest więc gęsta. Jej poprawie nie sprzyjał również fakt, że wyszło na jaw, że sześciu zawodników dostaje zagwarantowane kontraktem sumy, zaś pozostali muszą się zadowolić kwotą 700 zł miesięcznie. Pełne wynagrodzenie dostają: Piotr Stokowiec, Dariusz Dźwigała, Bartosz Tarachulski, Łukasz Jarosiewicz, Rafał Szwed i Maciej Nuckowski. W gronie pozostałych piłkarzy znajduje się ponoć Igor Gołaszewski, który... właśnie za 800 tysięcy nabył dom w Piasecznie. I jak Polonia ma dobrze grać?