Derby Słońca rozpalały emocje włoskich kibiców na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem. Napoli piorunująco rozpoczęło sezon, nie doznając do tej pory ani jednej porażki. Coraz lepiej prezentuje się także Roma pod wodzą Jose Mourinho. Wszystko wskazywało więc na to, że w niedzielny wieczór piłkarze stworzą dobre widowisko. Pikanterii meczowi dodawał fakt, że goście spod Wezuwiusza walczyli w nim o zachowanie pozycji lidera tabeli. Potrzebowali do tego co najmniej remisu, ale od początku widać było, że będą chcieli zagrać o pełną pulę. Od razu odważnie ruszyli bowiem na gospodarzy. Nie minęło jeszcze nawet sześćdziesiąt sekund meczu, a w polu karnym rywali zameldował się Hirving Lozano. Meksykanin oddał strzał, ale tym razem zdołała interweniować obrona i był tylko rzut rożny dla ekipy spod Wezuwiusza. Aktywny w rozegraniu piłki był Piotr Zieliński, jeden z liderów Napoli w bieżącym sezonie. Ostatecznie nie zaliczył gola ani asysty, ale popisał się kilkoma udanymi podaniami i dryblingami. Na boisku nie pojawił się natomiast inny z Polaków, Nicola Zalewski. Jeszcze w sobotę włoskie media przewidywały, że wahadłowy trafi do wyjściowego składu, ale w nocy poprzedzającej mecz źle się poczuł i ostatecznie nie znalazł się nawet na ławce rezerwowych. SSC Napoli nadal niepokonane Tymczasem jego AS Roma potrzebowała kilku minut, aby doszlusować poziomem do przyjezdnych. Sygnał do ataku dał Nicolo Zaniolo, który uderzył mocno sprzed pola karnego. Piłka, choć minęła bramkę, napędziła rzymian. Podopieczni Jose Mourinho zaczęli grać odważniej, a o żywiołowe wsparcie prosili licznie zgromadzonych kibiców. Realizator transmisji wyłapał znamienne obrazki - podczas zwykłej przebitki w bocznym sektorze boiska Rick Karsdorp machał jak szalony do fanów, aby ci dopingowali głośniej. Chwilę później to samo robił Tammy Abraham, a żądania piłkarzy nie pozostały bez odzewu. Derby Słońca wyraźnie się rozpędzały, a najgorętszy moment pierwszej połowy to 39. minuta. Sędzia Massimiliano Irrati najpierw podyktował rzut karny dla Napoli, ale po analizie VAR postanowił go anulować. Jak wykazały powtórki, pierwszy piłkę trącił bramkarz Rui Patricio, a nie pomocnik Tanguy Ndombele, w związku z czym jedenastka gościom się nie należała. Do przerwy obie drużyny oddały po cztery strzały. W drugiej połowie kontrolę nad spotkaniem przejęli natomiast goście. Atakowali więcej, a rzymianie mieli trudności z zawiązaniem składnych akcji ofensywnych. W końcu wysiłki neapolitańczyków przyniosły wyczekiwany efekt. W 80. minucie skrzydłem urwał się Victor Osimhen i mocnym strzałem pokonał Patricio. SSC Napoli obroniło pozycję lidera tabeli i przedłużyło do sześciu miesięcy swoją serię bez porażki. Po raz ostatni jako pokonani podopieczni Spalettiego schodzili z boiska 24 kwietnia. Wówczas patent na "Azzurich" znaleźli zawodnicy Empoli. Powody do zadowolenia ma także sam szkoleniowiec Napoli, który po raz pierwszy w karierze ograł Jose Mourinho. AS Roma - SSC Napoli 0:1 (0:0) 0:1 Victor Osimhen 80’ Jakub Żelepień, Interia