Od jego tajemniczego zniknięcia przed zgrupowaniem reprezentacji Polski we Wronkach w sztabie kadry panowała w tej kwestii zmowa milczenia. Sam Dziekanowski wydał tylko komunikat, w którym oznajmił, że ma kłopoty z kręgosłupem i musi poddać się leczeniu. "Przechodzę rehabilitację, niewykluczone, że czeka mnie operacja" - powiedział, ale jednocześnie przyznał, iż to nie był jedyny powód jego zniknięcia. "Mam kłopoty zdrowotno-osobiste. Mam jednak na tyle klasy, że o kłopotach prywatnych nie opowiadam w gazetach" -stwierdził. Na czas zgrupowania we Wronkach i meczów z Azerbejdżanem i Armenią Dziekanowskiego w sztabie reprezentacji Polski zastąpił Adam Nawałka. Czy to oznacza koniec pracy "Dziekana" z kadrą? "Leo Beenhakker oceni, czy w stu procentach jestem gotowy fizycznie i psychicznie, by wrócić do pracy. Bo członkow sztabu szkoleniowego obowiązuje ta sama zasada, co piłkarzy - jeśli ktoś jest niedysponowany, nie może grać w meczach" - powiedział. Jeśli natomiast chodzi o Nawałkę, to po powrocie z Kaukazu przestał pracować w sztabie reprezentacji. "Od początku mojej krótkiej współpracy z kadrą było ustalone, że będę potrzebny jedynie na dwa spotkania. Z federacją nie łączą mnie więc umowy ani okresy wypowiedzenia" - przyznał Nawałka. "Jeśli dostanę propozycję stałej pracy u Beenhakkera, to pewnie nie odmówię. Nawet kilkanaście dni z holenderskim trenerem sporo mi dało" - dodał.