- Jeszcze w środę dzwonili do mnie z Bełchatowa. Mówili, żebym przyjeżdżał, że czekają na mnie. Ale prezes Karpat nie chce o niczym słyszeć - stwierdził Nalepa. Właściciel Karpat obiecał Polakowi transfer do Arsenału Kijów. - Kupiłem więc bilet do Kijowa, ale dzień przed wyjazdem coś mnie tknęło. Zadzwoniłem do Arsenału i co usłyszałem? Że nie ma tematu! A prezydent to mi chyba jakieś bajki opowiadał... - wyznał Nalepa. - Podskakiwać nie mogę, afer też nie będę robił, bo mnie jeszcze zdyskwalifikują. Obiecał, że kontrakt mi wypłaci. Zostaję we Lwowie - tłumaczył 27-letni bramkarz.