Niewiele brakowało, a mecz nie odbyłby się w wyznaczonym pierwotnie terminie. Lot niemieckimi liniami, którym polska ekipa miała dotrzeć na Półwysep Iberyjski, został odwołany. Zastępczy wariant podróży trzeba było uruchomić w trybie mocno awaryjnym. Udało się zaradzić problemom z transportem. "Biało-Czerwoni" odlecieli innym samolotem do Sewilli i stamtąd udali się do Faro, leżącego na południu Portugalii. Na miejscu pojawili się jednak w nocy z niedzieli na poniedziałek - mniej niż dobę przed pierwszym gwizdkiem. Istniało realne zagrożenie, że mecz zostanie odwołany. Ależ awantura w meczu Polaków. Zagotowało się na murawie Portugalczycy boleśnie rozbici w Polsce. Na udany rewanż czekali okrągły rok Niemal dokładnie przed rokiem Polacy rozgromili portugalskich rówieśników 4:0, pełniąc rolę gospodarzy. Było wiadomo, że o powtórkę takiego rezultatu będzie niezmiernie trudno. Choćby dlatego, że tym razem na swoim terenie grali rywale. Gospodarze rozpoczęli spotkanie z ogromną determinacją, ale na efekty musieli poczekać. Do siatki po raz pierwszy trafili w 23. minucie. Na kąśliwe uderzenie z dystansu zdecydował się wówczas Leonardo Barroso. Stojący między słupkami Maciej Kikolski dał się zaskoczyć i było 1:0. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Oba zespoły postraszyły się jednak strzałami w słupek. Najpierw bliski celu był Kamil Sochań, później o pechu mógł mówić Rodrigo Ribeiro. Drugą połowę wybrańcy Miłosza Stępińskiego rozpoczęli fatalnie. Nie minęło 120 sekund gry, a rywale prowadzili już 2:0. Tym razem Kikolski skapitulował po strzale z bliskiej odległości, a w rolę egzekutora wcielił się Afonso Moreira. W tym momencie Portugalczycy poczuli się zbyt pewnie. Dziesięć minut później Barroso faulował we własnym polu karnym Jordana Majchrzaka. Totalnie pogubił się w tej sytuacji arbiter, który podyktował "jedenastkę", mimo że piłka wcześniej znalazła się w bramce. Do futbolówki podszedł Patryk Gogół i przy próbie z 11 metrów nie zawiódł. Kontaktowy gol Polaków nie zdeprymował przeciwników. Wzmógł koncentrację ich poczynań w defensywie, co nie zwiastowało trafienia wyrównującego. Na domiar złego w 76. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Jan Ziółkowski. Grający w osłabieniu "Biało-Czerwoni" nie byli w stanie zrobić rywalom krzywdy. Tyle że ich zwycięstwo nie było bezdyskusyjne. W końcówce Oliwier Wojciechowski trafił w poprzeczkę. Ostatecznie z Estadio Algarve wracamy jednak z niczym. Kolejne mecze Polaków w Elite League: 11.10.2024: Niemcy - Polska 15.11.2024: Polska - Włochy 21.03.2025: Polska - Rumunia 25.03.2025: Polska - Czechy