Najdziwniejszy mecz w historii piłki nożnej. Nagle zaczęli atakować na dwie bramki
Nie da się stwierdzić nawet w przybliżeniu, jak wiele meczów piłki nożnej rozegrano przez ponad 150 lat istnienia tej dyscypliny w nowoczesnym wydaniu. Rozstrzygnięcie tego, który z nich był najlepszy, również wydaje się niemożliwe. Da się jednak wytypować jednego bardzo mocnego kandydata do miana tego najdziwniejszego. Od legendarnego meczu pomiędzy Barbadosem a Grenadą minęło już 31 lat.

Pierwsza edycja Pucharu Karaibów została rozegrana w 1989 roku. Jego pierwszym zwycięzcą był Trynidad i Tobago, który łącznie wygrywał go aż osiem razy - najwięcej spośród wszystkich reprezentacji w regionie.
Najbardziej pamiętna edycja natomiast miała miejsce w roku 1994. Właśnie wtedy w ramach fazy grupowej kwalifikacji rozegrany został bowiem mecz, który już na zawsze przeszedł do historii światowej piłki nożnej, jako ten "najdziwniejszy".
Dnia 27 stycznia 1994 roku odbył się ostatni mecz w grupie pierwszej. Miał on rozstrzygnąć, która z drużyn zakwalifikuje się do turnieju finałowego. Portoryko, które w tamtym momencie zajmowało drugie miejsce (na trzy), nie miało już szans na awans.
Absurdalna zasada złotego gola. Barbados sprytnie ją wykorzystał
Zasady tamtych rozgrywek były dość specyficzne. Nie przewidywały bowiem remisu i podziału punktów. Każdy mecz musiał wyłonić zwycięzcę, a w przypadku remisu dochodziło do dogrywki na zasadzie złotego gola liczonego podwójnie.
Barbados, który przed meczem zajmował 3. miejsce w grupie, prowadził już 2:0. Taki wynik dawał mu bezpośredni awans na zasadzie lepszego bilansu bramkowego. Jednak na siedem minut przed końcem regulaminowego czasu gry Grenada zdobyła gola na 1:2 i tym samym przeskoczyła Barbados w tabeli grupowej.
Piłkarze z Barbadosu uznali, że siedem minut to zbyt mało czasu, aby zdobyć gola na 3:1. Postanowili, że w tamtym momencie bardziej opłaca im się doprowadzić do dogrywki, w której będą mieli więcej czasu na strzelenie złotego gola liczonego podwójnie.
Strzelili więc bramkę samobójczą i doprowadzili do remisu 2:2, licząc na to, że po dogrywce i złotym golu wynik będzie wynosił 4:2 dla nich. Piłkarze Grenady zorientowali się, jak chytry plan obrał przeciwnik i mieli mało czasu, aby go pokrzyżować.
Piłkarze Grenady zgłupieli. Samobój rywali ich pogrążył. Nagle potrzebowali gola. Byle jakiego
W ciągu kilku minut Grenada musiała bowiem zdobyć jakiegokolwiek gola. Bramka na 3:2 dla Grenady dałaby jej zwycięstwo i awans - tutaj wszystko jest jasne. Samobój natomiast sprawiłby, że Barbados wygrałby tylko jednym golem. Aby awansować, potrzebował różnicy dwóch bramek.
W tym momencie doszło do kuriozalnej sytuacji. Piłkarze Grenady zaczęli atakować na dwie bramki, a zawodnicy Barbadosu ich bronić. Grenadzie ostatecznie nie udało się strzelić ani prawidłowego gola, ani "samobója". Doszło więc do dogrywki, na którą Barbados tak mocno liczył.
W dogrywce przebiegły plan Barbadosu się powiódł. Reprezentacja ta strzeliła złotego gola, więc mecz zakończył się jej zwycięstwem 4:2. Różnica dwóch goli sprawiła, że Barbados po trzech meczach miał lepszy bilans bramkowy niż Grenada, a tyle samo punktów. Awans przypadł więc Barbadosowi.
Po tym meczu na konferencji prasowej trener Grenady skarżył się, że został oszukany. Później dodał, że takie zasady zostały stworzone przez kogoś, kto "powinien udać się do zakładu psychiatrycznego".
Zasada złotego gola liczonego podwójnie została po tym spotkaniu ostatecznie zniesiona. Barbados w turnieju finałowym nie zdołał wyjść z grupy, a cały turniej wygrała reprezentacja Trynidadu i Tobago.
Ostatnia edycja Pucharu Karaibów została rozegrana w 2017 roku. Jej zwycięzcą była reprezentacja Curacao.


