Na zegarze była 90. minuta. Wtedy Piszczek wziął sprawy w swoje ręce. Trener, zawodnik i bohater
Łukasz Piszczek to człowiek orkiestra w klubie LKS Goczałkowice-Zdrój. Były reprezentant Polski jest trenerem oraz zawodnikiem. W sobotnim meczu Betclic III ligi grupy III przeciwko Carinie Gubin został bohaterem swojego zespołu. Kluczowe wydarzenia miały miejsce w doliczonym czasie gry.

Łukasza Piszczka nie trzeba przedstawiać nikomu. Były reprezentant Polski ciągle gra w piłkę, ale na nieco niższym poziomie. W swoim macierzystym klubie LKS Goczałkowice - Zdrój pełni rolę pierwszego trenera oraz zawodnika.
Łukasz Piszczek bohaterem. Zapewnił drużynie zwycięstwo
Jego klub występuje na poziomie Betclic III ligi i w sobotnie popołudnie mierzył się na wyjeździe z Cariną Gubin. Do 90. minuty na tablicy wyników widniał remis (1:1). Wiele na to wskazywało, że obie ekipy podzielą się punktami. W doliczonym czasie gry sprawy w swoje ręce wziął Piszczek, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Obrońca popisał się uderzeniem głową i skierował piłkę do siatki rywali. Można powiedzieć, że miał trochę szczęścia, ponieważ futbolówka po jego strzale jeszcze odbiła się od jednego z obrońców gospodarzy. Filip Chadała, czyli bramkarz Cariny nie zdążył zareagować i musiał wyciągać piłkę z siatki. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie.
To był pierwszy gol Piszczka w tegorocznym sezonie. Jego zespół po dwunastu kolejkach zajmuje czwarte miejsce z dorobkiem 22 punktów. Liderem tabeli jest Górnik Polkowice (27 pkt).












