Kibice Legii już przed meczem zapowiadali protest przeciw karom dożywotniego zakazu stadionowego dla swych kolegów, wydanego przez prezesa Legii Piotra Zygi. Sympatyków klubu zbulwersował szczególnie brak gradacji kar. Można się spodziewać, że teraz klub będzie musiał zapłacić następne kary, a prezes Zygo będzie teraz tropił tych, którzy zakłócili porządek na stadionie. Spirala się nakręca i na Łazienkowskiej długo zapewne jeszcze nie będzie spokoju. Kibice Legii w bardziej kulturalny sposób protestowali już wcześniej. Wywiesili przed trybuną odkrytą transparent: "To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć!". Po chwili na murawę poleciało kilka szalików KP Legia, które kibice otrzymywali przy zakupie karnetów na obecny sezon piłkarski. Po chwili transparent zwinięto i rozpoczęły się głośne śpiewy. Pojawiły się flagi Legii i olbrzymia podobizna Piotra S., kibica, który prowadził zawsze doping na "Żylecie", a otrzymał zakaz stadionowy. Mecz natomiast zaczął się od incydentu z kibicami Polonii. Właściwie zabrakło ich na trybunach. Tuż przed rozpoczęciem spotkania opuścili stadion. Podczas wchodzenia gości do sektora doszło do przepychanek z ochroną i policją. Część kibiców nie miała biletów, a mimo to chciała wejść na mecz. Finał był taki, że fani klubu z Konwiktorskiej opuścili stadion i nie obejrzeli meczu.