Czwartkowy mecz z ekipą Wysp Owczych pokazał, że reprezentacja Polski w dalszym ciągu może być traktowana jako wielki plac budowy. Niestety, ale główny architekt i jego świta nie mają pomysłu na to, jak usprawnić pracę, przez co sytuacja staje coraz bardziej napięta. Niestety, ale Fernando Santos oraz jego sztab nie wyciągnęli wniosków ze swoich wcześniejszych spotkań, przez co mecz "Biało-Czerwonych" był prawdziwą drogą przez mękę. Plejada gwiazd europejskiego formatu nie była w stanie stłamsić półamatorskich piłkarzy, którzy dziarsko bronili dostępu do własnej bramki. Ambitni Farerzy nie ograniczali się jedynie do defensywy, niejednokrotnie wyprowadzając groźne kontrataki, które mogły się zakończyć w iście sensacyjny sposób. Gra naszych kadrowiczów w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia, a przyczyn takiego stanu rzeczy może być naprawdę sporo. Od słabego przygotowania, przez nieefektywną implikację swojej taktyki, aż po problemy z komunikacją na linii zawodnicy - trener. Niebywałe działania sztabu Fernando Santosa. Na jaw wyszła szokująca prawda W ostatnim czasie na jaw wyszły również zatrważające szczegóły, bezlitośnie obnażające jakość pracy sztabu portugalskiego szkoleniowca. Wszystko przez zamieszanie z kontuzjami Kamila Grabary, Łukasza Skorupskiego, a także Nicoli Zalewskiego. Zadziwiające sceny w szatni Polaków w przerwie meczu. Aż trudno w to uwierzyć, Krychowiak wypalił Uwypukliły one poczynania sztabu polskiego selekcjonera, które były mocno niezrozumiałe. Informacje na ten temat ujawnił Tomasz Włodarczyk z redakcji Meczyki.pl, który czarno na białym przedstawił schemat działania świty Fernando Santosa. Pierwsza kontrolna lampka zaświeciła się w momencie, gdy początkowo w miejsce Łukasza Skorupskiego na zgrupowanie kadry został powołany Kamil Grabara. Golkiper FC Kopenhagi zmaga się jednak z urazem twarzy, przez co nie był w stanie dołączyć do drużyny narodowej. Tomasz Włodarczyk zdradził, że sztab reprezentacji nawet nie skontaktował się z piłkarzem ws. awaryjnego powołania, a dostał on jedynie SMS-a. Postawienie przed faktem dokonanym nie przyniosło pożądanego rezultatu, bo 24-latek miał zaplanowaną wizytę kontrolną, więc nie zjawił się na zgrupowaniu. W taki sposób Anna Lewandowska zareagowała na gole Roberta. Piękny widok Równie (nie)ciekawie było w przypadku powołania Pawła Wszołka, który wskoczył do kadry w miejsce kontuzjowanego Nicoli Zalewskiego. Czołowy piłkarz warszawskiej Legii zszedł z boiska w przerwie meczu z Widzewem Łódź, co wywołało sporą konsternację w szeregach sztabu Fernando Santosa. Jak przekazał Włodarczyk, były piłkarz m.in. Unionu Berlin był rozpatrywany w kontekście powołania na wrześniowe mecze, jednak nikt ze sztabu portugalskiego szkoleniowca nie obserwował jego poczynań w starciu z klubem z Łodzi.