O murawie Stadionu Miejskiego w Poznaniu można napisać książkę z kilkoma rozdziałami. Problemy zaczęły się pod koniec 2009 roku - ciężki sprzęt, mimo zabezpieczenia podłoża na Stadionie Miejskim, mocno zbił ziemię, w którą trawa nie miała się jak wbić. Na dodatek ostra zima spowodowała, że pierwsze mecze wiosenne "Kolejorz" musiał grać w błocie. Nawierzchnię wymieniono rok temu w marcu, ale dość szybko przestała ona przypominać dywan znany z wielu europejskich stadionów. Sierpniowy mecz fazy play off Ligi Europejskiej Lech grał z Dnipro Dniepropietrowsk na kartoflisku, ale przed starciem z FC Salzburg stadion dostał nową trawę, kładzioną zresztą w ratach, z uwagi na koncert Stinga. Trawa nie zdążyła się nawet dobrze ukorzenić, w efekcie mistrzowie Polski i Austrii oficjalne treningi odbyli na bocznym boisku. Nie minął więc miesiąc, a po spotkaniu z Zagłębiem Lubin nawierzchnia znów została zdarta, a kilka dni później leżała nowa. Po to, by UEFA dopuściła Lechowi obiekt do spotkania z Manchesterem City. Problem jednak znów wrócił. Spotkania ze Sportingiem Braga, Polonią Warszawa czy Widzewem Łódź, Lech rozgrywał na polu przeoranym przez dziki. Tak wygląda teraz Stadion Miejski w Poznaniu. Działacze Lecha zostali już nawet poinformowani przez UEFA, że w przypadku awansu do 1/8 finału na tej nawierzchni już spotkania nie rozegrają. Lech planował więc wymianę trawy na swój koszt, a później dochodzenie kwoty od zarządzających obiektem Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji. Awansu jednak nie ma, przymusu wymiany murawy - również. Problem jednak pozostał, bo na takim boisku piłkarze nie mogą wymienić kilku dokładnych podań. - Wszyscy podkreślają, że stadion jest miejski, a nie Lecha. Czekamy więc na decyzję POSiR, podobno ma zapaść jutro - mówi wiceprezes Lecha Arkadiusz Kasprzak. - My jesteśmy w stanie zapewnić firmę, która dobrze to wszystko zrobi - dodaje. Zarządzający do tej pory POSiR Janusz Rajewski został odwołany ze stanowiska - jego miejsce we wtorek zajmie Ryszard Żukowski, do tej szef Biura Audytu Wewnętrznego i Kontroli w Urzędzie Miasta Poznania. Wicedyrektor POSiR Maciej Mielęcki tłumaczy: - Decyzję podejmie nowy dyrektor, by nie była obarczona duchem poprzednika. Co do terminów - jest kilka możliwych wariantów. Jeden z nich zakłada możliwość wymiany trawy już teraz, inny - dopiero w czerwcu - przyznaje Mielęcki. A czy pomoc ze strony Lecha w kontaktach z firmą wymieniającą murawę nie przydałaby się właścicielowi obiektu? - Jeśli Lech chciałby sfinansować wymianę, to tak. Nas obowiązują pewne procedury, a więc dostawcę trawy trzeba wyłonić w przetargu. Poczekajmy do wtorku, wtedy decyzję podejmie nowy dyrektor - przyznaje Mielęcki. Niewykluczone więc, że Lech będzie się musiał męczyć na starej płycie, a wraz z nim pierwszoligowa Warta, którą w weekend 19-20 marca czeka pojedynek z GKS Katowice. Lech ma wtedy podejmować lidera Ekstraklasy - Jagiellonię Białystok. - Jeśli nawierzchnia nie zostanie wymieniona, to ktoś inny będzie musiał wziąć część odpowiedzialności za grę i wyniki - złości się Kasprzak.