Nazwa powstała z fonetycznego połączenia liter R i A, czyli inicjałów twórców firmy Rosalii i Adolfo Gandolfich oraz ich dzieci Roberto i Annalisy, którzy obecnie ją prowadzą. Niewielki zakład produkcyjny mieści się w San Polo di Torrile koło Parmy, gdzie pracuje 140 osób. Całe przedsiębiorstwo zatrudnia ponad tysiąc osób, a jego obroty w 2017 roku sięgnęły 57 mln euro. - Islandia to mały kraj. Pierwszy raz pojechałem tam w 2004 roku na towarzyski mecz naszej reprezentacji, pierwszy, w którym selekcjonerem był Marcelo Lippi. Włochy przegrały 0-2 i było wielkie święto. W każdym razie ja świętowałem - powiedział agencji AFP Rodolfo Gandolfi. Jego firma była wtedy już od dwóch lat związana z islandzką federacją. Prawdziwy boom na koszulki Errea nastąpił wraz z mistrzostwami Europy we Francji w 2016 roku, gdzie Islandczycy sprawili kilka niespodzianek, awansując aż do ćwierćfinału. - Szczególnie ich zwycięstwo nad Anglią w 1/8 finału wywołało ogromne wrażenie. Otrzymaliśmy wtedy mnóstwo zamówień ze... Szkocji - dodał ze śmiechem dyrektor ds. sprzedaży Fabrizio Taddei. Obecnie w koszulkach tej marki grają m.in. siatkarze reprezentacji Francji, piłkarze Queens Park Rangers w Anglii oraz Parmy i Pescary we Włoszech, a także rugbiści Agen i Perpignan we Francji. Na tle potężnych koncernów włoska firma przedstawia się jednak skromnie. Z 32 reprezentacji, które zagrają na mundialu w Rosji, 22 ubiorą Adidas i Nike, cztery - Puma, a tylko sześć drużyn mniejsze firmy: New Balance (Kostaryka, Panama), Umbro (Peru), Ulhlsport (Tunezja), Hummel (Dania) i Errea (Islandia). Polscy piłkarze wystąpią w Rosji w strojach amerykańskiej firmy Nike.