- To, jak zachowywały się rywalki mojej drużyny, to kompletny obciach. Gdyby moje zawodniczki zrobiły coś takiego, już więcej nie zagrałyby w reprezentacji - grzmiał wkurzony trener Anglii Phil Neville. Z trudem utrzymywał nerwy na wodzy, choć jego zawodniczki wywiązały się z roli faworytek, wygrywając 3-0 i awansując do ćwierćfinału. Angielki przeszły przez fazę grupową jak burza - trzy mecze, trzy zwycięstwa, gole: 5-1. Kamerun wyszedł z grupy z trzeciego miejsca, dzięki jedynemu zwycięstwu, które odniósł, zdobywając gola w piątej minucie doliczonego czasu gry w ostatnim spotkaniu z Nową Zelandią. Nie było więc wątpliwości, kto jest murowanym faworytem tej pary 1/8 finału. Piłkarki z Afryki nie potrafiły jednak pogodzić się z tym, że mecz z Angielkami nie przebiega po ich myśli. Już w 4. minucie Yvonne Leuko znokautowała Nikitę Parris ciosem łokciem. Dziewięć minut później Augustine Ejangue splunęła z bliska na Toni Duggan. Choć zszokowana angielska gwiazda pokazywała ślinę rywalki na swoim ramieniu, chińska sędzia Qin Liang nie ukarała zawodniczki Kamerunu. - To jedna z najgorszych rzeczy jaką możesz zobaczyć na boisku piłkarskim. Jestem dumny z Toni, że po prostu wytarła rękę i grała dalej - skomentował po meczu Phil Neville. Po chwili piłkarki z Afryki straciły pierwszego gola w nietypowych okolicznościach. Sędzia podyktowała przeciwko nim rzut wolny pośredni z pięciu metrów za podanie Ejangue do swojej bramkarki. Stephane Houghton strzeliła nie do obrony. Kamerunki rozwścieczyła sytuacja z doliczonego czasu pierwszej połowy. Sędzia odgwizdała spalonego i nie uznała gola Ellen White, ale zadziałał VAR i Chinka zmieniła decyzję, przyznając Anglii drugą bramkę. Kamerunki nie mogły się z tym pogodzić. Zwlekały ze wznowieniem gry po utracie bramki, a po zakończeniu pierwszej części pozostały na murawie i debatowały nad protestem. Prezenterka BBC Gabby Logan powiedziała, że otrzymała informacje od reporterki, że w tunelu prowadzącym do szatni Kamerunki oskarżyły FIFA o rasizm. Na początku drugiej połowy Ajara Nchout strzeliła kontaktowego gola, lecz VAR wykazał, że podająca jej partnerka była na minimalnym spalonym i sędzia anulowała bramkę. Nchout rozpaczała, zalewając się łzami, a koleżanki z drużyny starały się ją pocieszyć i uspokoić. Sytuacja była jednak bardzo gorąca. W 68. minucie Jeannette Yango mocno popchnęła sędzię. Kary uniknęła, bo Chinka uznała, że był to przypadek. Angielki podwyższyły na 3-0, ale spotkanie mogło zakończyć się poważną kontuzją Houghton, bo została brutalnie zaatakowana przy linii bocznej przez Takoundę Engolo, która wskoczyła jej korkami na okolice ścięgna Achillesa. - Nigdy nie widziałem czegoś takiego na boisku. To było potwornie smutne. Pomyślcie o tych wszystkich młodych dziewczynkach i chłopcach, oglądających to spotkanie - denerwował się trener Angielek, komentując po meczu zachowanie rywalek. Mirosz