Mistrzostwa z udziałem 61 reprezentacji wkroczyły w decydującą fazę. W piątek nad poznańskim Jeziorem Maltańskim odbyły się ostatnie mecze drugiej fazy turnieju. Męska reprezentacja wygrała w piątek oba spotkania - z Kostaryką 6-2 i Indonezją w rzutach karnych 3-2 (w regulaminowym czasie był remis 5-5). Wcześniejsze porażki przekreśliły jednak szansę gry o podium. - Powiedzieliśmy sobie, że chcemy wygrać teraz wszystkie mecze do końca turnieju i zająć wyższą lokatę niż przed rokiem - w Meksyku było 15. miejsce. Mam ogromny szacunek dla moich zawodników, że potrafili się podnieść po dwóch wczorajszych porażkach i wygrać dziś mecze z bardzo silnymi rywalami. Mam nadzieję, że taki hart ducha przeniosą na swoje przyszłe życie - mówił po meczu trener polskich piłkarzy Jacek Karczewski. Szkoleniowiec już kilkakrotnie uczestniczył w mundialu bezdomnych - jako szkoleniowiec i zawodnik. Jak przyznał, poziom sportowy z roku na rok jest coraz wyższy. "Sam przez wiele lat grałem w piłkę i coraz więcej jest tu zawodowców z futsalu. Nie wiem, czy oni wszyscy są z tą szeroko rozumianą bezdomnością, ośrodkami terapeutycznymi, ale w każdym razie trochę to się kłóci z tą ideą" - dodał Karczewski Kobiecy zespół debiutuje w mistrzostwach świata. W piątek biało-czerwone uległy Węgierkom 2-3, ale zachowały szansę walki o podium. - Jestem podbudowany grą moich zawodniczek. Z Węgierkami przegrałyśmy po ewidentnym błędzie sędziego, ale z meczu na mecz gramy coraz lepiej. Dziewczyny zrobiły w ostatnim czasie ogromny postęp. W ostatnich spotkaniach musieliśmy sobie radzić bez Anii Ciszkowskiej, zawodniczki z podstawowej trójki, ale pozostałe dziewczyny świetnie ją zastąpiły - przyznał szkoleniowiec kobiecej kadry Tomasz Figlarz. W sobotę rozegrane zostaną kolejne spotkania, a pojedynki finałowe i o poszczególne lokaty zaplanowano na niedzielę.