Nie dziwi więc fakt, że podczas MŚ 2006 na stadionach w Niemczech, w których "biało-czerwoni" mają ogromną szansę zagrać, zabraknie polskiego sędziego. Na liście 46 kandydatów, spośród których FIFA wybierze 30 sędziów głównych wstępnie wytypowanych do prowadzenia spotkań na mundialu, próżno szukać następców Jarguza, Wójcika czy Listkiewicza. Kryzys polskiego gwizdania trwa już kilka lat, bowiem naszych rodaków nie było także wśród sprawiedliwych na Euro 2004 w Portugalii. Przyczyny takiego stanu rzeczy próbowali nam wyjaśnić Jacek Granat - jeden z najlepszych polskich sędziów oraz Wit Żelazko - ekspert stacji Canal+ Sport. Nie było polskich sędziów na Euro 2004 na boiskach w Portugalii, nie będzie także na MŚ 2006 na stadionach w Niemczech. Czy Polscy sędziowie rzeczywiście są tacy słabi? Jacek Granat: Problem tkwi w profesjonalnym podejściu do sprawy. My nie jesteśmy sędziami zawodowymi, a UEFA wybiera na takie imprezy przede wszystkim zawodowych. Arbitrzy z Anglii, Włoch, Hiszpanii, Niemiec traktują swoje zajęcie jak zawód, a Polacy muszą dzielić tę profesję z inną pracą zawodową. Wit Żelazko: To skomplikowane zagadnienie i nie da się go w paru słowach wyjaśnić. Poza tym nie mogę się wypowiadać na ten temat. Może problemem są słabe układy działaczy PZPN w UEFA? Jacek Granat: Nikt nie zmieni tego z dnia na dzień. Dopóki nie powstanie zawodowa organizacja sędziów nie będziemy brani pod uwagę. Według mnie następne pokolenie ma spore szanse na zaistnienie w Europie. Potrzeba czasu i pracy, ale najważniejsze żebyśmy traktowali to jak nasz zawód. Tymczasem większość z nas pracuje zawodowo w inny sposób. Wit Żelazko: Nie mogę się wypowiadać na ten temat. Były sędzia Ryszard Wójcik, który prowadził spotkania podczas MŚ 1998, widzi problem w inny sposób. Kolegium Sędziów nie promuje rodaków w Europie, bo nikt z działaczy nie potrafi nawet w sprawny sposób porozumieć się w języku angielskim z działaczami UEFA! Jacek Granat: Nie wiem co miał na myśli Ryszard Wójcik, ale w dzisiejszym świecie znajomość języków jest bardzo ważna i ten problem dotyczy zarówno nas, a także naszego Kolegium Sędziów. Nie ma szans na zawojowanie Europy bez znajomości przynajmniej języka angielskiego. Wit Żelazko: Przykro mi, na to pytanie też nie mogę odpowiedzieć. A może młodzi ludzie nie garną się do sędziowania? Jacek Granat: Popularność tego zajęcia jest ogromna i tutaj obaw nie widzę. Ostatnio w Warszawie nie przeprowadzono kursu rekrutacyjnego z powodu ... nadmiaru kandydatów! Wit Żelazko: Na to pytanie mogę odpowiedzieć. Młodych ludzi zgłasza się bardzo dużo, ale mało z tego wynika. Co z tego, że na kurs rekrutacyjny przyjdzie 80 chętnych, skoro po pięciu latach ponad 70 procent z nich zostanie odrzucona. Wobec tego czy kłopotem jest niewłaściwa selekcja i znikoma praktyka młodych adeptów, na co zwraca uwagę Alojzy Jarguz? Jacek Granat: Problem jest ten sam, czyli jak na początku wspominałem zawodowstwo. Od momentu kiedy ten młody człowiek chce sędziować, praktycznie musi dzielić to z pracą. Sędziowanie jest traktowane jak hobby, na zasadzie przede wszystkim praca, a jak starczy sił i czasu to zajmę się sędziowaniem. Wit Żelazko: Takie same warunki naboru powinny panować w każdym regionalnym oddziale PZPN. Dotychczas jednak walczyło się o ilość, a nie o jakość. Teraz trzeba odwrócić te proporcje. Ostra selekcja nieodzowna jest we wstępnej fazie. Kandydatów należy wielokrotnie sprawdzać, jeszcze na niższych szczeblach kariery. To znaczy obserwować ich praktyczne zachowanie na boisku i poprzez bardzo ostre warunki selekcji nauczyć ich przebijać się do góry. Poza tym w każdym regionalnym okręgu powinno się powołać specjalne zespoły opiekujące się tymi najzdolniejszymi. Rozmawiał: Rafał Dybiński