W stolicy stanu Amazonia wciąż trwają intensywne przygotowania do organizacji mundialu. Manaus nie jest jeszcze gotowe na najazd turystów, ale większość miejsc hotelowych została już wykupiona. Zostały tylko najdroższe - za 800-900 reali (1000-1200 zł) za noc. "Prawie wszystko sprzedało się na pniu tuż po losowaniu grup. Wciąż możemy zorganizować nocleg, ale ceny są kilkakrotnie wyższe. Zainteresowanie ofertą wycieczkową nie jest duże, nie każdy kibic znajdzie czas, by pojechać na dwa, trzy dni do dżungli" - powiedział właściciel jednej z agencji turystycznych z Manaus. Według informacji Amazonastur (rządowej instytucji do promocji turystyki w regionie) w mieście znajduje się 109 oficjalnych obiektów hotelowych, które oferują ponad 12 tys. łóżek. To jednak za mało, jeśli wziąć pod uwagę, że każde z czterech spotkań rozegranych w Manaus zobaczy ponad 40 tys. kibiców. Dlatego w Amazonii stawiają na alternatywne sposoby zakwaterowania turystów. W tym celu Amazonastur promuje hoteliki w indiańskich wioskach w okręgu metropolitalnym Manaus. Innym pomysłem jest wykorzystanie barek turystycznych, zacumowanych w porcie nad Amazonką. W tym celu przystosowane zostaną 34 statki, na których znajdzie się 450 miejsc noclegowych. Zwykle pływają po rzece wypełnione podróżnymi, którzy śpią we własnych hamakach. Mieszkańcy dostali zgodę od władz na wynajem domów i mieszkań. Nie muszą rozliczać się z tej działalności. Na popularnych portalach turystycznych oraz Facebooku można znaleźć oferty wynajmu lokum w trakcie mundialu. W dniach meczowych cena trzypokojowego apartamentu dla rodziny waha się od 1500-2000 reali za noc (2200-2500 zł). Nocleg w pokoju wieloosobowym to wydatek rzędu 200-300 reali (275-350 zł). Według rządowych informacji, ceny w Manaus i tak są najniższe spośród wszystkich miast, które będą gościły mundial. "Manaus nie ma bazy turystycznej z prawdziwego zdarzenia. Obsługa w restauracjach i kawiarniach jest fatalna. Od czasu wyboru miasta na gospodarza MŚ powstały tylko trzy hotele, bo ludzie wiedzą, że nie warto inwestować w to nasze pięć minut" - powiedział Bruno Strahm, dziennikarz lokalnej gazety "A Critica". W centrum miasta pracuje już kilkudziesięciu policjantów dla turystów, którzy mają pomagać kibicom. Na mundurach noszą flagi np. Anglii i Włoch. Oznacza to, że potrafią porozumieć się w tych językach. W praktyce okazuje się, że przeszli szkolenie z podstawowych zwrotów. Kłopot z dogadaniem się spotka fanów również w centrum informacji turystycznej. O wiele większy problem dla władz Manaus stanowi transport publiczny. Brak organizacji autobusów przysparza sporo kłopotów nawet mieszkańcom. W trakcie mistrzostw świata w Manaus zostanie jednak uruchomiona bezpłatna linia z centrum na stadion. "Mimo obietnic rządu i władz stanu, w trakcie prac nad stadionem nie udało się zrealizować dróg dojazdowych i linii szybkiego autobusu. Tak naprawdę po MŚ w Manaus zostanie tylko stadion, który wszyscy określają mianem "Białego słonia"" - dodał Strahm. Obiekt został oficjalnie otwarty w marcu z trzymiesięcznym opóźnieniem. Jednak cały czas trwają na nim prace wykończeniowe. Podczas próby generalnej zmierzyły się lokalny Nacional AM i Remo. Na trybunach zasiadło 20 tys. ludzi, ale znaczą część (niemal 7 tys.) stanowili robotnicy, którzy otrzymali darmowe bilety. Obiekt kosztował ponad 290 mln dolarów (wstępnie szacowano wydatki na 220 mln). W trakcie prac budowlanych poniosło śmierć trzech pracowników, m.in. w lutym tego roku 55-letni Portugalczyk. Podczas MŚ w Brazylii, które rozpoczną się 12 czerwca, w Manaus zostaną rozegrane cztery mecze, w tym m.in. Anglia - Włochy i USA - Portugalia.