Na Śląsku z powodu zimna przesunięte zostały sparingi kobiecej drużyny Unii Racibórz z czeskim Banikiem Ostrawa i pierwszoligowych drużyn męskich Ruchu Radzionków z Dolcanem Ząbki oraz Piasta Gliwice z MFK Karwina. Nad wytrzymałością i siłą pracują w Wiśle piłkarze broniącej się przed spadkiem z pierwszej ligi Polonii Bytom. "Zajęcia na dworze ograniczyliśmy, bo musimy dbać o zdrowie zawodników. A nacisk na treningi z piłką położymy podczas obozu w Turcji na przełomie lutego i marca. Piłkarze zdążą się jeszcze wygrzać przed wiosenną batalią" - powiedział dyrektor Polonii Marek Pieniążek. Kwestia sobotniego sparingu z Rakowem Częstochowa zostanie rozstrzygnięta w dniu meczu. Odpornością wykazują się piłkarze GKS Katowice, którzy w środę i czwartek ćwiczyli na otwartym boisku. W piątek mieli zaplanowane zajęcia na siłowni. "Sobotni sparing z Sandecją Nowy Sącz na sztucznej murawie w Katowicach jest jednak potwierdzony, choć dziś rano termometry wskazywały minus 20 stopni" - poinformował rzecznik klubu Radosław Bryłka. Przedstawiciele Śląska w ekstraklasie - Ruch Chorzów i Górnik Zabrze - nie mają takich problemów, gdyż obecnie trenują i rozgrywają sparingi w Turcji. Podobnie jak zespół Lechii Gdańsk, który w piątek rano miał wrócić znad Bosforu do Polski, ale postanowił zostać w Larze do środy. "W kraju nie ma odpowiednich warunków do treningów. Brakuje boisk, a dodatkowym utrudnieniem są niskie temperatury" - wyjaśnił trener Paweł Janas. Piłkarze pierwszoligowej Arki zamiast na boisku trenowali w hali. "W sobotę mamy zaplanowany na Narodowym Stadionie Rugby sparing z drugoligową Chojniczanką i nie zakładamy, że zostanie odwołany" - powiedział kierownik gdyńskiego zespołu Paweł Bednarczyk. Bez taryfy ulgowej ćwiczą natomiast piłkarze trzecioligowego Gryfa Wejherowo, którzy awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski. "Trenujemy na obiektach Checzy w Gdyni. Chociaż temperatura sięgała minut 15 stopni Celsjusza zajęcia odbyły się normalnie. Nie ma co się głaskać. Na takie warunki trzeba być w zimie przygotowanym" - stwierdził trener Grzegorz Niciński. "Przyjęło się, że dolną granicą, przy której można trenować i grać na powietrzu, jest 15 stopni mrozu. Wiadomo, że przy takiej temperaturze zawodnik może złapać przeziębienie, a nawet zapalenie oskrzeli. W tej chwili trenujemy i w hali, w której zresztą też nie jest za ciepło, i na dworze. Gdy mamy zajęcia w południe, to jest około minus 10, więc nie jest jeszcze bardzo źle" - poinformował trener pierwszoligowej Warty Poznań Jarosław Araszkiewicz. Poznaniacy w najbliższy weekend mają zaplanowany sparing w Bydgoszczy z Zawiszą, ale nie wiadomo, czy do niego dojdzie. "Przyjdziemy w sobotę rano na zbiórkę i jak się okaże, że jest minus 20, to nie ma sensu jechać. Jednostkę treningową odrobimy w hali" - wyjaśnił. Zdaniem szkoleniowca drugoligowej Elany Toruń Mariusza Bekasa, obecna pogoda jest czymś normalnym w tej strefie klimatycznej. "Klasyk mawiał, że jest zima, to musi być zimno. A tak poważnie, w każdym roku mamy do czynienia z takimi temperaturami. Pamiętam, że poprzedniej zimy będąc szkoleniowcem Polonii Środa rozgrywaliśmy sparing o godz. 20 przy 20-stopniowym mrozie. Nikomu nic się nie stało" - przyznał. "Każdy trener musi mieć jakiś plan awaryjny na wypadek takiej pogody. Obecnie ćwiczymy na dworze nie dłużej niż 40 minut i trochę mniej intensywnie. Dalszą część zajęć przeprowadzamy w hali. W sobotę jesteśmy umówieni na sparing z Wisłą Płock i sądzę, że spokojnie go rozegramy" - wyjaśnił Bekas.