Za rasistowskie zachowanie względem czarnoskórego piłkarza "Nerazzurrich" Juventus zagra następne spotkanie przy pustych trybunach. Portugalczyk próbuje jednak bronić rywali. - To nie rasizm - powiedział trener nazywany "The Special One". - To po prostu prostacki sposób pokazania niechęci do przeciwnika, który strzelił gola twojej drużynie. - To nie był pierwszy tego typu przypadek. To się zdarza na wielu stadionach, a nawet na naszym. Nie widzę różnicy między tym, czy okrzyki te dochodzą z ust 3-4 tysięcy kibiców w Turynie czy od 500 fanów, którzy przyjadą na mecz swojej drużyny na Giuseppe Meazza - zauważył Mourinho. - Coś trzeba z tym zrobić, ale na pewno nie zakazywać kibicom wchodzenia na mecze swojej drużyny - zakończył.