- Wiele nieprzyjemnych słów wypowiedzieliśmy na swój temat, ale teraz to już przeszłość - powiedział Mourinho. - Nie będziemy bliskimi przyjaciółmi. Nie mamy na to czasu. Pracujemy w różnych klubach i walczymy o te same cele. Szanujemy się i cieszę się, że uścisnęliśmy sobie dłonie - dodał menedżer "The Blues". - Nie było między nami zaciekłego konfliktu. Tym gestem wysłaliśmy sygnał kibicom, że przykre sprawy są już za nami - stwierdził Benitez. Mourinho nie miał wątpliwości dotyczącej sytuacji z 52. minuty meczu na Stamford Bridge, kiedy to Michael Ballack zobaczył czerwoną kartkę za brutalny faul na Mohamedzie Sissoko. Szkoleniowiec Chelsea miał jednak pretensje do arbitra Mike'a Rileya, że wcześniej nie ukarał drugą żółtą kartką Sissoko za faul na Franku Lampardzie. Sędzia odgwizdał przewinienie gracza "The Reds", ale nie zdecydował się na ukaranie zawodnika. - Sissoko powinien wówczas zobaczyć drugą żółtą kartkę. Wszyscy, którzy widzieli tę sytuację na pewno się ze mną zgodzą. Przy prowadzeniu 1:0 gralibyśmy całą drugą połowę z przewagą jednego zawodnika. Wtedy wydarzenia na boisku miałyby zupełnie inny przebieg. Mike Riley nie miał swojego dnia w niedzielę. To dobry arbiter i nie mamy zamiaru pastwić się nad nim - zakończył Mourinho.