- Póbowano znaleźć na mnie jakiś hak - stwierdził Moskalewicz. - Wciąż pamiętam radość wiceprezesa Krzysztofa Waszaka, który cieszył się jak dziecko, gdy dowiedział się, że bez zezwolenia klubu zagrałem w noworocznym meczu promującym futsal. Dochód z imprezy przeznaczony był na cel charytatywny. Mimo to Waszak wręczył mi półroczną dyskwalifikację - dodał. Moskalewicz jest teraz wolnym piłkarzem. Chętnie w swoim zespole widziałby zawodnika trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Jan Żurek. - Rozmawiamy cały czas. Ale trudno przewidzieć, w jakiej zawodnik znajduje się formie - podkreślił prezes drugoligowego klubu Stanisław Piecuch.