Według informacji "Przeglądu Sportowego" Moskała, choć rzadko pojawiał się na boisku, to zażądał większych pieniędzy kontraktowych. Nie zgodził się na to właściciel klubu Zbigniew Drzymała. - Jeśli mi coś zaszkodziło to gra w linii pomocy u trenera Duszana Radolskiego. Odkąd ten pan jest w Groclinie, nie nagrałem się specjalnie. Występy w pomocy raczej mi nie służą. A co do mojego nowego kontraktu to sprawa utknęła w martwym punkcie. Trzy lata jestem w Grodzisku i kiedyś musiało się to skończyć, Chciałbym jednak wyjaśnić, że w rozmowach nie stawiałem wygórowanych warunków, nie żądałem wielkich pieniędzy - powiedział Moskała w "PS". Innego zdania jest słowacki szkoleniowiec Groclinu. - Nie zgadzam się z opinią, że Tomek grał niewiele. W Pucharze Polski grał na pozycji napastnika, w lidze na lewej pomocy. W klubie mamy dużą konkurencję i nie jest łatwo o miejsce w składzie - podkreślił Radolsky. Moskała otrzymał już ofertę z drugoligowego Podbeskidzia. - Rozmawiałem z Tomkiem, ale dowiedziałem się od niego, że nie pójdzie do drugiej ligi - przyznał prezes Podbeskidzia Stanisław Piecuch. Propozycję napastnikowi złożyli działacze GKS Katowice i Wisły Płock.