Na naszej ligowej piłce wiesza się przysłowiowe psy. Nie wszyscy jednak tak źle postrzegają futbol w Polsce. Na pewno nie należy do nich Takashi Morimoto, który od kilku dni przebywa w naszym kraju.Japończyk to były dziennikarz. Od kilku lat jest prezesem klubu z... Mongolii o nazwie FC Sumida Ułan Bator. Pracuje też jako futbolowy menedżer. - Co robię w Polsce? Mam kilku zawodników w zespołach z niższych lig. To dla tych młodych chłopaków z mojego kraju dobre doświadczenie - podkreśla i - jak mówi - w domu mogliby pracować w restauracjach i zarabiać w jenach równowartość dwóch tys. euro. Chcą jednak grać w piłkę, zdobywać doświadczenie, stąd decyzja o wyjeździe do Polski. - Dwóch z nich będzie wiosną występowało w Lubuszaninie Drezdenko. Ryotu Nakamura właśnie co podpisał umowę z MKP Szczecinek, jeden ma grać w Sokole Pniewy, a dwóch w występującym w lidze okręgowej Borowiaku Czersk - tłumaczy. Czy to zdolni zawodnicy i zrobią w naszej lidze karierę na miarę Ryota Morioka, który z powodzeniem występował przecież w Śląsku Wrocław czy wcześniej Takafumi Akahoshi, który z kolei przez kilka lat był podporą Pogoni Szczecin? - Tak, to obiecujący piłkarze. Przed wysłaniem ich do Polski zaprosiłem do Japonii byłego skauta Zenita Maksima Gramarenko, który zobaczył chłopaków i wyrażał się o nich z uznaniem - tłumaczy Morimoto. Zawodnicy, których wysyła do Polski są bardzo młodzi, mają po 18-20 lat. Jak się czują w naszym kraju? - Bardzo dobrze. Dobrze się tutaj czują i mają respekt dla polskiej piłki. Takie nazwiska jak Lewandowski czy Dudek mają swoją renomę na całym świecie. Wielu waszych zawodników gra w czołowych europejskich ligach, to też ma swoją wymowę. Teraz wielu swoich fanów w Japonii ma niesamowity Krzysztof Piątek. I nie można zapomnieć o tym, że chociaż na mundialu w Rosji wyszliśmy z grupy, to jednak przegraliśmy tam spotkanie z Polską. Pamięta się u nas o tym - podkreśla. Takashi jest prezesem pierwszoligowego klubu z Mongolii. Jego nazwa to FC Sumida. Niewykluczone, że wkrótce w naszym kraju pojawia się zawodnicy także z tego kraju! - Pierwszym krokiem w moim projekcie było nawiązanie dobrych kontaktów z polskimi klubami, działaczami. Tak, żeby zdobyć wzajemne zaufanie. Chciałbym wysłać do Polski reprezentantów Mongolii, tak, żeby grali w waszych klubach - tłumaczy. Przy okazji wizyty na Górnym Śląsku spotkał się m.in. z prezesem Grunwaldu Ruda Śląska Teodorem Wawocznym. Co ciekawe miał z nim możliwość porozmawiania w rodzimym języku, bo prezes górnośląskiego klubu uczy się od kilku lat japońskiego! Michał Zichlarz