Rozmaitych zawirowań dotyczących wizerunku PZPN nie brakuje, a w dodatku już nieraz można było odnieść wrażenie, że kolejne pożary gaszone są benzyną. Ogromne kontrowersje wywołała obecność na pokładzie samolotu z reprezentacją Mirosława Stasiaka, osoby skompromitowanej w czasach afery korupcyjnej w polskim futbolu. W samolocie nie brakowało też innych przypadkowych osób, w tym Pawła Jóźwiaka, działacza MMA, nie było też tajemnicą, że w trakcie lotu pojawił się alkohol. Odpowiedzią PZPN na aferę było... oskarżenie dziennikarza Piotra Żelaznego, że pisząc o "pijanych działaczach" szkaluje piłkarskie środowisko. W grudniu z PZPN zwolniony został wieloletni team manager kadry Jakub Kwiatkowski. Komunikat PZPN był lakoniczny - zabrakło w nim choćby słowa podziękowania skierowanego do Kwiatkowskiego, co znów wywołało kolejny kryzys wizerunkowy związku. Burza w PZPN, emocje buzują. "Zwolniony z blokady" W ostatnich wyborach prezesa PZPN Cezary Kulesza pokonał Marka Koźmińskiego. Ten ostatni od dawna nie kryje swoich krytycznych opinii na temat tego, jak funkcjonuje związek i co dzieje się z wizerunkiem krajowej piłki. Koźmiński: Pewni ludzie się nie zmieniają Temat PZPN wrócił w ostatnich dniach po artykule Rafała Steca z "Gazety Wyborczej", który cytując swoich informatorów napisał m.in. o zszokowanym Paulo Sousie, który miał natknąć się na nietrzeźwych działaczy, w tym prezesa Kuleszę, nawołującego "Coach, my friend". Portugalczyk miał nie kryć zniesmaczenia tym, co zobaczył. - Nie jestem zaskoczony tymi doniesieniami. Oczywiście nie było wtedy moją intencją, żeby kogokolwiek obrazić, po prostu można było pewnych rzeczy się spodziewać. Ludzie w pewnym wieku tak łatwo się nie zmieniają - skomentował ostatnie informacje Marek Koźmiński. PZPN znów nie ma klasy. Tego zabrakło w komunikacie o zwolnieniu Kwiatkowskiego