W niedzielny wieczór czasu polskiego piłkarze ekipy z Filadelfii przerwali swoją złą, trwającą równo miesiąc, passę bez zwycięstwa w najwyższej amerykańskiej klasie rozgrywkowej. Ostatni raz - skromnie, bo 1-0 - pokonali wcześniej w MLS swoich rywali dokładnie 19 sierpnia, kiedy to okazali się lepsi od graczy New York City. Tym razem mecz - rozgrywany u siebie przeciwko Orlando City - już w pierwszej połowie zaczął układać się po myśli "The U". W 37. minucie wynik otworzył Kai Wagner, który pewnym strzałem w obrębie "szesnastki" pokonał Pedro Gallese'a. W całej akcji brał udział Kacper Przybyłko, który zaliczył asystę drugiego stopnia. Kacper Przybyłko z dwiema bramkami po przerwie Po przerwie zawodnikom City udało się na moment wyrównać - w 57. minucie Pereyra dośrodkował piłkę w kierunku Ruana, który wyprzedził kryjącego go obrońcę i skierował głową piłkę do siatki. Zespół z Orlando nie cieszył się jednak długo z remisu, bo już cztery minuty później Union po raz kolejny wyszło na prowadzenie.Przyczynił się do tego Kacper Przybyłko, który - po drobnym zamieszaniu w polu karnym - otrzymał piłkę od Monteiro i bez problemu strzelił bramkę uderzając z okolicy 11. metra. Nie był to jednak koniec emocji w tym meczu.W samej końcówce spotkania (a dokładnie w 88. minucie) Carlos Antonio z City wdał się w pojedynek biegowy z Sergio Santosem, który zakończył się faulem tego pierwszego w polu karnym. Arbiter nie miał innego wyboru jak pokazać czerwoną kartkę i wskazać na "wapno". Do piłki podszedł Przybyłko, który bez najmniejszego problemu po raz kolejny pokonał Gallese'a. MLS. Philadelphia Union walczy o play-offy Tym samym Union awansowało na siódme miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej MLS - jest to ostatnia lokata dająca awans do fazy play-off, jednakże do końca sezonu regularnego pozostało jeszcze sporo meczów - dokładnie 10. PaCze