Zakończony niedawno sezon amerykańskiej MLS był dla Adam Buksy niezwykle udany. Napastnik New England Revolution wystąpił w 23 meczach swojego klubu i zdobył sześć bramek. Zespół Polaka po niesamowitym finiszu awansował do finału Konferencji Wschodniej, gdzie przegrał 0-1 z Columbus Crew. I choć 24-latek z przytupem rozpoczął swoją karierę w lidze amerykańskiej, to w wywiadach wielokrotnie powtarzał, że docelowo chciałby wrócić do Europy. Według informacji Interii taka możliwość pojawiła się pod koniec grudnia. Zawodnikiem zainteresowane były dwa europejskie kluby: Schalke Gelsenkirchen i RCD Mallorca. W obu przypadkach trudno byłoby mówić o sportowym awansie, bo Schalke to obecnie ostatnia drużyna tabeli Bundesligi, natomiast Mallorca jest wiceliderem, ale nie La Liga, a drugiej ligi hiszpańskiej. Mimo to Buksa, który ma ambicję, aby powalczyć o wyjazd na mistrzostwa Europy, poważnie rozważał powrót na Stary Kontynent. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! W rozmowach z Revolution znacznie bardziej zdeterminowani byli Hiszpanie, którzy Buksę próbowali sprowadzić do siebie po raz kolejny (na ich liście znajduje się co najmniej od roku). Snajper miałby trafić tam na półroczne wypożyczenie, a w przypadku awansu klub z Majorki miałby zapłacić Amerykanom 6 mln euro. Wypożyczenie brali pod uwagę także szefowie Schalke, którzy w negocjacjach nie doszli jednak do ustalenia konkretnej kwoty wykupu. Na drodze do transferu stanął... trener Bruce Arena. Słynny szkoleniowiec postawił weto i nie zgodził się na wypuszczenie Polaka. 24-latek otrzymał jedynie zgodę na krótkoterminowe wypożyczenie do końca marca (to praktyka często stosowana w MLS, w przeszłości korzystał z niej m.in. David Beckham), ale takim rozwiązaniem nie był zainteresowany. Przenosiny do Europy mogłyby zbliżyć Buksę do reprezentacji Polski. Mimo świetnej, jesiennej formy napastnik nie mógł uczestniczyć w zgrupowaniach kadry we wrześniu, październiku i listopadzie, bo na podróże swoich zawodników nie godziły się kluby MLS. Biorąc jednak pod uwagę trudną sytuację Arkadiusza Milika, który w ogóle nie gra w Napoli i poważną kontuzję Jarosława Niezgody, Buksa wydaje się naturalnym partnerem dla snajperskiego duetu Robert Lewandowski-Krzysztof Piątek. Teraz o zaufanie selekcjonera Jerzego Brzęczka wciąż będzie musiał walczyć za Oceanem. Buksa przebywa obecnie w Polsce. W drugiej części stycznia wróci do USA, gdzie sezon prawdopodobnie rozpocznie w barwach swojej obecnej drużyny. Sebastian Staszewski, Interia