Problem wyjazdu szkolonych w Polsce bardzo młodych piłkarzy do czeskich klubów dostrzega szef wydziału gier Podokręgu Rybnik śląskiego ZPN i wieloletni działacz Odry Wodzisław Bolesław Pluta. - Zdarzają się przypadki wyjazdów szkolonych przez nas bardzo młodych piłkarzy, którzy potem odnajdują się w pobliskich czeskich klubach. Nie wiem, czy i co działacze tamtejszych klubów obiecują zawodnikom albo ich rodzicom, bo nikt się nie przyznał - powiedział Pluta. Mówił o tym też podczas sierpniowego zjazdu śląskiego związku. Wodzisław leży bardzo blisko granicy z Czechami. Pluta podkreślił, że chodzi o zawodników w wieku poniżej 16 lat. - Najwyraźniej UEFA w ogóle nie bierze pod uwagę "kaperowania" tak młodych graczy. A rzeczywistość jest taka, że przez kilka lat szkolimy piłkarza i nagle, bez naszej wiedzy, w wieku 15 lat zaczyna brać udział w rozgrywkach po czeskiej stronie granicy. Nic nie możemy na to poradzić, dlatego zwróciliśmy się o pomoc w rozwiązaniu sprawy do PZPN - zaznaczył. Dodał, że nie przypomina sobie przypadku, aby do Odry przyjechał ktoś z jakiegoś czeskiego klubu, by formalnie załatwić pozyskanie bardzo młodego zawodnika. - Z polskimi klubami się w takich kwestiach dogadujemy. Odeszli od nas piłkarze na przykład do Ruchu Chorzów, Piasta Gliwice czy Legii Warszawa - zauważył. Przyznał, że nie spotkał się też z przypadkiem wędrówki tak młodych piłkarzy w drugą stronę, czyli do Polski. Szybkie rozwiązanie problemu sportowej emigracji piłkarskiej młodzieży obiecywał delegatom na zjazd kandydat na nowego prezesa śląskiego związku Zdzisław Kręcina. Przegrał wybory z Henrykiem Kulą, który po objęciu stanowiska też zadeklarował zajęcie się sprawą.