Polacy znali już wynik pierwszego sobotniego meczu, w którym Izrael pokonał Serbię 3:1 i po dwóch spotkaniach miał cztery punkty, a na koniec turnieju mierzył się z najsłabszą Łotwą. To oznaczało dla podopiecznych Marcina Brosza, że do awansu najpewniej będą potrzebowali dwóch zwycięstw, a do tego mogą liczyć się też bramki. Teoretycznie łatwiejsze zadanie czekało na nich w sobotę. Najlepiej byłoby wygrać wysoko z Łotyszami. W pierwszym mecz kwalifikacji rywale nie spisali się jednak źle — ulegli Serbom, ale tylko 0-1. W porównaniu do zremisowanego meczu z Izraelem szkoleniowiec zrobił aż cztery zmiany. Za Antoniego Kozubala zagrał Kacper Urbański, za Levisa Pitana Wiktor Matyjewicz, za Filipa Koperskiego Igor Drapiński, wreszcie za Jakuba Lewickiego Miłosz Brzozowski. Polska - Łotwa: Do przerwy bez bramek Być może Łotysze oglądali, jak w piątek Czesi strzelili Polsce gola w 27. sekundzie, bo sami szybko pierwszym gwizdku stworzyli sytuacje, ale Rodrigo Gaucis nie trafił w bramkę. Polacy odpowiedzieli dobrą akcją i mocno strzelił Brzozowski, ale Nikita Parfjonovs świetnie obronił. Polacy przeważali, ale rywale byli nastawiani bardzo defensywnie i mieli problemy, by stworzyć dogodną sytuację. Próbowali dryblingiem, próbowali ze stałych fragmentów, ale minęło 20 minut i było wciąż 0-0. Blisko gola było w 24. minucie. W pole karne z prawej strony wpadł Miłosz Matysik, dograł do Tomasza Pieńki, który strzelił z pierwszej piłki, ale bramkarz Łotwy ponownie dobrze zareagował. Biało-czerwoni prowadzili grę, rozgrywali piłkę, oddali kilka niecelnych strzałów, ale wydawało się, że do zdobycia bramki jest wciąż bardzo daleko. Po przerwie Polacy w końcu trafili w bramkę i to jak. Pieńko zaatakował prawą stroną, podał do Urbańskiego, który bardzo precyzyjnym strzałem, tuż przy słupku pokonał Parfjonovsa. Po chwili powinno być 2-0. Po akcji Majchrzaka z Urbańskim, przed świetną okazją stanął Maxi Oyedele — był sam przed bramkarzem, ale nie zdołał trafić w bramkę. Pieńko próbował podwyższyć po strzale przewrotką, ale piłka minęła bramkę. Trener wyrzucony na trybuny Blisko gola był też David Bugaj - uderzył mocno zza pola karnego, piłka leciała w okienko, ale Parfjonovs znów świetnie zareagował. Biało-czerwoni coraz mocniej naciskali, wydawało się, że zaraz padną kolejne bramki, ale wciąż brakowało dokładności. W 71. minucie sędzia wyrzucił na trybuny trenera Brosza. Selekcjoner reprezentacji Polski nie mógł pogodzić się z decyzjami sędziego, który nie widział fauli Danielsa Suski. Polacy dopięli swego w 78. minucie. Po podaniu z własnej połowy Urbańskiego, Pieńko mimo asysty dwóch obrońców przerzucił piłkę nad bramkarzem i było 2-0. W końcówce biało-czerwoni dobili Łotyszy. W roli głównej wystąpił znów Urbański - ponownie uderzył zza pola karnego i Polacy prowadzili 3-0. Polska - Łotwa 3-0 (0-0) Bramki: Urbański (49, 86), Pieńko (78). Polska: Zych - Bugaj, Matyjewicz, Matysik, Drapiński, Brzozowski (66. Lewicki) - Oyedele (90. Pitan Urbański, Strzałek (85. Biniek) - Majchrzak (66. Mucha), Pieńko (90. Marques).