Echem odbił się mecz młodzieżówek Francji i Polski do lat 18. Spotkanie z francuskimi rówieśnikami zostało przerwane w 77. minucie, ponieważ rywale zostali na boisku w siódemkę, po czterech (!) czerwonych kartkach. Skrucha Darnella Bile Polscy piłkarze utrzymali nerwy na wodzy i byli lepsi na boisku wygrywając z mistrzami Europy 3-2. Ostatnią czerwoną kartkę, która sprawiła, że mecz nie został dokończony, zarobił 16-latek z AS St.Etienne - Darnell Bile. "Stefańczyk" po wejściu na boisko całkowicie stracił panowanie nad sobą: wszedł w rywala brutalnym wślizgiem od tyłu przy linii bocznej, a potem, gdy ten wstał z pretensjami, przywalił mu jeszcze z głowy. CZYTAJ TAKŻE: Polski kapitan po przerwanym meczu: "Zaczęła się rzeź" Na własnym koncie na Instagramie gracz precyzuje: "Przepraszam sztab Francuskiego Związku Piłki Nożnej, moich kolegów z drużyny, a także "zielonych" ludzi, trenerów i kibiców ["Zieloni" to przydomek przyp. aut.]. Błądzić jest rzeczą ludzką, kontekst meczu był wyjątkowy... Uczę się" - stwierdził. To jego druga czerwona kartka w ciągu kilku dni To chyba jednak nie zamyka sprawy. Według gazety "Le Progres", zawodnik, który w barwach St. Etienne w tym sezonie grał 17 minut w Ligue 2, zostanie ukarany przez własny klub w sposób "edukacyjny" i usunięty z gry na czas nieokreślony. Szczegóły kary nie zostały jeszcze określone. Dziennikarze zwracają jednak uwagę, że 18 września piłkarz dostał... czerwoną kartkę w meczu rezerw "Stefańczyków". "Dla niektórych może nie być powrotu do reprezentacji Francji" - ostrzegł po spotkaniu Bernard Diomede, trener francuskiej młodzieżówki, mistrz świata z 1998 roku.