Podopieczni trenera Macieja Stolarczyka są w trudnej sytuacji, ale wciąż mogą wyjść obronną ręką. Sami muszą jednak wygrywać wszystkie mecze do końca eliminacji. Po siedmiu meczach w grupie prowadzą Niemcy (18 punktów) przez Izraelem (16). Polacy zdobyli ich 14. Tylko remis w Izraelu W czwartek Biało-czerwoni zmarnowali szasnę, by dogonić Izrael. Wygrywali na wyjeździe 1:0, potem jednak przegrywali, ale w końcówce doprowadzili do remisu (2:2). Porażka właściwie zamknęłaby szansę na awans. - W pierwszej połowie mogliśmy zdobyć kolejne bramki, zwłaszcza po kontratakach. Na początku drugiej części spotkania rywale złapali wiatr w żagle i strzelili dwa gole - przyznaje Jakub Kamiński na stronie Łączy Nas Piłka. - Całkiem udana była końcówka, zmiennicy wnieśli sporo ożywienia. Chcieliśmy wygrać, ale i ten punkt musimy szanować. Scenariusze dla Polski Nie wszystko jeszcze stracone. Scenariuszy jest kilka. We wszystkich Biało-czerwoni muszą pokonać Węgrów. Jeśli Niemcy wygrają z Izraelem, wtedy awansują na druga pozycję. Tyle że zostaną do rozegrania jeszcze dwie kolejki. Zdecydowanie łatwiejszych rywali mają Izraelczycy, bo zmierzą się z ostatnim San Marino i przedostatnią Łotwą. Polaków czekają jeszcze spotkanie z Niemcami i San Marino. Kolejne wyjście - remis w meczu Izrael - Niemcy. Przy takim wyniku i wygranej piłkarzy Stolarczyka, Polacy zrównają się punktami z Izraelczykami (mają jednak gorszy bilans). Od Niemców będą mieli dwa mniej. Wtedy wygrana z tym zespołem w czerwcu da awans na drugi miejsce dające prawo gry w barażu. Choć to Niemcy, to nie jest wykonalne. Polakom udało się to w listopadzie i to na wyjeździe. Podobna będzie sytuacja w przypadku wygranej Izraela i Polski. Wtedy tak samo Biało-czerwoni będą i tak musieli pokonać Niemców, by liczyć na drugie miejsce. Jakub Kamiński: Dopóki piłka w grze... - Do końca eliminacji zostały trzy mecze. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. We wtorek zmierzymy się z Węgrami. W pierwszym meczu zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Dopiero w ostatniej minucie zwycięstwo wymknęło nam się z rąk - wspomina Kamiński. - Ta strata namieszała w tabeli, bo dwa punkty więcej na naszym koncie miałyby ogromne znaczenie. Teraz będzie okazja się zrewanżować.