Mistrzowie Europy drżeli o awans. Dwa gole w meczu z outsiderem
Przed startem Klubowych Mistrzostw Świata wyłaniała się dość wyraźna czwórka faworytów. W tym gronie z pewnością było Paris Saint-Germain, które wygrało Ligę Mistrzów w sezonie 2024/2025. Mistrzowie Francji przed swoim trzecim meczem grupowym - z Seattle Sounders nie byli jednak pewni wyjścia z grupy. Zwycięstwo 2:0 w ostatnim grupowym spotkaniu sprawia, że PSG wygrało grupę B i awansowało do 1/8 finału imprezy.

Paris Saint-Germain ma swój absolutnie gwiezdny czas. Pod wodzą Luisa Enrique francuski zespół rozkwitł na tyle, że udało się nawet wygrać wymarzoną od dawna Ligę Mistrzów. Dla ekipy ze stolicy Francji zwycięstwo w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach nie było jednak końcem wyzwań.
Tym ostatnim w sezonie 2024/2025 jawiły się Klubowe Mistrzostwa Świata w USA, gdzie oprócz rywali, trzeba zmierzyć się także z potwornym zmęczeniem po zakończeniu walki o tytuły w Europie. Ekipa dowodzona przez Luisa Enrique do turnieju na amerykańskich boiskach podchodziła oczywiście w roli jednego z głównych faworytów obok: Realu Madryt, Manchesteru City i Bayernu Monachium.
PSG w 1/8 finału Klubowych Mistrzostw Świata. Seattle bez szans
Trzeba przyznać, że klubowi mistrzowie Europy rozpoczęli rywalizację o tytuł z bardzo wysokiego "C". W pierwszej kolejce fazy grupowej pokonali bowiem aż 4:0 Atletico Madryt w hitowym spotkaniu. Do sensacji doszło jednak w drugiej kolejce. PSG bowiem przegrało 0:1 z Botafogo i przed rywalizacją z Seattle Sanders w trzeciej kolejce możliwe było nawet odpadnięcie paryżan.
Mecz z ekipą z Seattle też nie układał się od początku. Nie oglądaliśmy tego polotu, do którego przyzwyczaiło nas w tym sezonie PSG, nie było wielu momentów, gdy można było podnieść z zachwytu wzrok. Pojawił się jednak jeden w pierwszej połowie, gdy kibice ekipy z Francji mogli się cieszyć. Dobrze rozegrany rzut rożny w 35. minucie doprowadził do strzału Vitinhi zza pola karnego. Piłka raczej do siatki nie zmierzała, ale na jej drodze stanął kolega z drużyny i po odbiciu się od jego pleców futbolówka zatrzepotała w siatce, a PSG wyszło na prowadzenie. Do przerwy wynik już się nie zmienił.
Początek drugiej części spotkania ze strony Paris Saint-Germain było naprawdę dobre. Piłkarze Enrique dość aktywnie poszukiwali gola na 2:0, ale przez długi czas nie potrafili wykorzystać okazji, które się pojawiły. Wszystko zmieniło się w 66. minucie. Bardzo dobrą kontrę zepsuli gospodarze, a piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Tak też było tym razem. Długa piłka zagrana do wprowadzonego z ławki Barcoli, a ten wyłożył futbolówkę wbiegającemu w pole karne Hakimiemu. Marokańczyk ze spokojem wykorzystał sytuację i podwyższył prowadzenie. Wynik 2:0 sprawił, że PSG ostatecznie z dorobkiem sześciu oczek wygrało swoją grupę i czeka już na rozstrzygnięcia w grupie A.


