Już pomysł, aby przeprowadzić mundial w Katarze był pod względem polityki ochrony klimatu, zły. Fatalnie również prezentują się dane dotyczące najbliższych mistrzostw - w USA i Meksyku w 2026 roku, a turniej w 2030 roku na którym mecze będą rozgrywane w Argentynie, Paragwaju, Urugwaju, Maroku, Hiszpanii i Portugalii zapowiada się jako ekologiczna katastrofa. Znamy gospodarzy mundialu w 2030 roku. Mecze turnieju na trzech kontynentach FIFA znów idzie pod prąd W Katarze, według danych FIFA, mistrzostwa wyemitowały 3,61 milionów ton tzw. śladu węglowego, o blisko półtora miliona więcej niż mundial w Rosji. To tyle co 27 afrykańskich krajów wypuściło w powietrze w całym 2020 roku. Maleńki Katar jest największym na świecie emitentem dwutlenku węgla w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Rozegrany blisko rok temu mundial tylko powiększył ten rekordowy wynik, głównie przez liczne podróże samolotami kibiców, klimatyzowane stadiony, budowę infrastruktury. - A FIFA jak gdyby nigdy nic wybrała na 2026 rok tak rozległe terytorium, cały kontynent, że podróże znów staną się problemem dla klimatu. 2030 rok będzie decydującym rokiem dla klimatu i do tego czasu trzeba przeprowadzić rewolucję ekologiczną organizując imprezy międzynarodowe, a FIFA znów idzie pod prąd - powiedziała Jeremie Suissa z francuskiej organizacji ekologicznej "Nasza sprawa dla wszystkich". Nie tylko ślad węglowy. Brak wody może pogrążyć mundial Francuscy specjaliści, że na przykład podczas odbywającego się Pucharu Świata w rugby transport kibiców odpowiada za 85 procent dodatkowego śladu węglowego. A ta impreza odbywa się tylko w jednym kraju, we Francji. Co więc będzie się działo, kiedy mundial będzie rozegrany w Ameryce Południowej, Afryce i Europie? Lepiej nie będzie. Do tego dojdzie problem z wodą, którą trzeba wykorzystywać także do nawadniania boisk. Hiszpanię i Portugalię od lat cierpią na jej niedostatek podczas letnich upałów. Rządy wprowadzają ograniczenia ze względu na suszę. - Za kilka lat dostępność wody będzie jeszcze bardziej ograniczona. A tymczasem zapotrzebowanie wzrośnie w krajach, gdzie jest jej coraz mniej. To jest ekologiczna aberracja. To jest katastroficzny wybór - powiedział stwierdził w dzienniku "L’Equipe" Antoine MIche z "Football Ecologie Fiche". "No planet, no football. Piłka nożna musi sama z siebie postarać się o ochronę klimatu, żeby boiska nadal istniały - dodał. Olgierd Kwiatkowski