Oba zespoły nie prezentowały w minionych tygodniach najwyższej formy. Gdyby brać pod uwagę tylko pięć ostatnich kolejek, Inter zajmowałby w Serie A 17. miejsce, a Juventus - 14. Stan faktyczny jest jednak zupełnie inny. I jedni, i drudzy walczą bowiem o czołowe lokaty. To, co dzieje się dyspozycją piłkarzy, eksperci i kibice tłumaczą natomiast przede wszystkim przemęczeniem. Przypomnijmy, że turyńczycy i mediolańczycy rywalizują nie tylko na krajowym podwórku, ale także odpowiednio w Lidze Europy i Lidze Mistrzów. Obie ekipy awansowały już do półfinałów swoich rozgrywek. W Serie A losy mistrzostwa są już natomiast w zasadzie rozstrzygnięte. Napoli ma 17 punktów przewagi nad wiceliderem Lazio i w sprzyjających warunkach może oficjalnie zaklepać sobie tytuł nawet w najbliższy weekend. Co ciekawe, za sukcesem ligowym nie poszedł pucharowy. Piłkarze spod Wezuwiusza odpadli z Coppa Italia już na etapie 1/8 finału. To otworzyło więc innym ekipom szansę na wywalczenie cennego skalpu krajowego. Inter - Juventus: Gospodarze lepiej weszli w meczu Przed rewanżowym spotkaniu Interu z Juventusem sytuacja była bardzo ciekawa. W pierwszym starciu - rozegranym w Turynie - padł bowiem remis 1:1. Awans był więc wciąż kwestią otwartą. Lepiej w środowe spotkanie weszli "Nerazzurri". Od samego początku podeszli odważnie pod gości i starali się stwarzać sytuacje bramkowe. Wraz z upływem kolejnych minut ich przewaga zarysowywała się coraz bardziej i kwestią czasu wydawało się, kiedy przełożą to na trafienie. To stało się faktem w 15. minucie. Kolejnym świetnym, technicznym podaniem zaimponował Nicolo Barella, a okazji sam na sam nie zmarnował Federico Dimarco. Gol podziałał na "Starą Damę" otrzeźwiająco. Odkąd turyńczycy przegrywali, zaczęli w końcu odważniej poczynać sobie w ofensywie. Stuprocentowych szans brakowało, ale mecz oglądało się dobrze. Dało się odczuć, że obie drużyny poważnie traktują Puchar Włoch i nie chcą zakończyć swojej przygody w rozgrywkach na półfinale. Puchar Włoch: Inter Mediolan zagra w finale Wraz z rozpoczęciem drugiej połowy trener Massimiliano Allegri zdecydował się na pierwszą roszadę w swojej drużynie. Ściągnął z boiska Filipa Kosticia, a wprowadził na nie Arkadiusza Milika. Założenie było jasne - zwiększyć potencjał pierwszej linii i doprowadzić do wyrównania. Tymczasem do siatki po raz kolejny trafili gospodarze, a konkretnie Edin Dżeko. Juventus miał jednak szczęście - sędzia dopatrzył się spalonego i nie uznał bramki. Piłkarze z Turynu starali się o upragnionego gola. Inter tymczasem z minuty na minutę coraz mocniej koncentrował się na obronie korzystnego rezultatu. Od czasu do czasu zagrażał gościom, ale były to raczej pojedyncze ataki, a nie ciągły napór. Taktyka zdała egzamin - wynik nie zmienił się już do samego końca. Inter wygrał więc w dwumeczu 2:1 i to on zagra w finale. Jego rywalem będzie Fiorentina lub Cremonese - to wyjaśni się w czwartek. Po pierwszym spotkaniu bliższa awansu jest "Viola", która wygrała na wyjeździe 2:0. Jakub Żelepień, Interia