- Grałem na lewej stronie boiska i właśnie tym skrzydłem rozpocząłem zwycięską akcję - powiedział Mila w "Przeglądzie Sportowym". - Na pełnej szybkości minąłem jednego z obrońców rywali, dośrodkowałem mocno spod pola karnego, do piłki dobiegł Norweg Sigurd Rushfeldt, który końcem stopy skierował ją do bramki - dodał reprezentant Polski. - Gdy kilka minut po końcowym gwizdku sędziego rozmawiałem z rodzicami, byłem zadowolony ze swojej postawy. Ale chwilę potem usłyszałem o śmierci Ojca Świętego. W tym momencie wszystko przestało się dla mnie liczyć. W obecnej sytuacji wielki kryzys czuje chyba każdy Polak. W następnych potyczkach, ja i Radek Gilewicz grać będziemy z czarnymi opaskami na ramionach - podkreślił Mila, który mówił także o ładnym zachowaniu kolegów z drużyny. - W niedzielę na pomeczowym rozruchu klepali nas po plecach, pocieszali. Wiedzą, że dla Polaków papież był kimś niezwykłym, szanują to - mówił Mila.