- Takiej drużynie, takiemu trenerowi się nie odmawia - tłumaczy Mila na łamach "Super Expressu". - Milion euro to ładna sumka, ale czy to wszystko jest realne? Kluby muszą się najpierw porozumieć. Jeśli chodzi o mnie, to ja nie widzę przeszkód. Pieniądze - dogadamy się. Nawet nie będę żądał mojego ulubionego numeru "22" (śmiech). Kraków to ładne miasto. Hm... tyle że do tej pory nie miałem do niego szczęścia. Co jadę pod Wawel, to "dostajemy w plecy". Wisełka cały czas nas leje... Przeprowadzkę do Krakowa Mila traktuje jako wyróżnienie. "To kolejny krok do przodu, sportowy awans, choć przecież w Grodzisku też mamy świetne warunki do rozwoju. - Jeśli Wisła wykazuje mną zainteresowanie, jest to dla mnie wskazówka, że trzeba się ruszyć. Ale przecież ja wciąż jestem zawodnikiem Groclinu. Sam nie będę się wpraszał (śmiech)."