Kilka dni temu Leo Messi sięgnął po swoje pierwsze trofeum w barwach Interu Miami. Drużyna z Florydy po zaciętym meczu postawiła na swoim, sięgając po puchar Leagues Cup, pokonując drużynę Nashville FC dopiero po rzutach karnych. Argentyńczyk wielokrotnie podkreślał, że przenosiny do Stanów Zjednoczonych nie będą dla niego piłkarską emeryturą, a on sam będzie chciał powalczyć o nowe trofea, a także, by dawać swojemu zespołowi jak najwięcej. Ostatnie miesiące pokazują, że nie rzucał słów na wiatr i niezwykle zmotywowany ruszył na "podbój" nowej ligi. W nocy ze środy na czwartek Inter Miami rozegrał mecz półfinałowy, w ramach US Open Cup (odpowiednik krajowego pucharu). Drużyna z Florydy awansowała do tego etapu rozgrywek w czerwcu, kiedy jeszcze w jej szeregach nie było Leo Messiego. Wybitny piłkarz dał z siebie wszystko i wprowadził swój nowy klub do finału. Kolejny finał Leo Messiego, uratował swój zespół. Kibice są zachwyceni Z perspektywy meczu, niewiele zapowiadało, że taki scenariusz będzie w ogóle możliwy. Cincinnati miało widoczną przewagę i udokumentowało ją dwie strzelonymi bramkami, które w teorii powinny zamknąć mecz. Do 68. minuty na tablicy wyników widniał rezultat 2:0, a na listę strzelców wpisali się Luciano Acosta, a także Brandon Vasquez. Marek Papszun zabrał głos po przegranej Rakowa. Zdecydowane słowa Wówczas do akcji wkroczył Leo Messi, który swoim geniuszem odmienił losy meczu. Pomógł mu w tym Leonardo Campana, który dwukrotnie wykorzystał świetne dogrania swojego klubowego kolegi. W regulaminowym czasie było 2:2, dlatego, by wyłonić zwycięzcę, potrzebna była dogrywka. W niej kibice obejrzeli jeszcze dwie bramki. Najpierw dla gości z Miami trafił Josef Martinez, a chwilę później do wyrównania doprowadził Yuya Kubo. Ostatecznie kibice zgromadzeni na obiekcie w Cincinnati musieli przygotować się na rzuty karne. Te lepiej egzekwowali goście z Florydy, którzy pomylili się tylko raz i w końcowym rozrachunku mogli cieszyć się z awansu do finału. Warto podkreślić, że również i Leo Messi wykorzystał swoją próbę. Piłkarz wywołał skandal, nie przemyślał swoich słów. "Potem się zabił" Dzięki tej wygranej Inter Miami zameldował się w drugim finale, odkąd 36-letni Argentyńczyk pojawił się zespole. Już za kilka tygodni, drużyna powalczy o trofeum ze zwycięzcą drugiej z półfinałowych rywalizacji Houston Dynamo - Real Salt Lake. Warto przypomnieć, że kilka dni temu Inter Miami mógł się cieszyć ze zdobycia pierwszego pucharu w relatywnie krótkiej historii. Sobotni triumf w Leagues Cup, miał również szczególne znacznie dla najlepszego gracza klubu z Florydy. Był on 44. trofeum zdobytym przez Leo Messiego w profesjonalnej karierze piłkarskiej. Argentyńczyk stał się tym samym najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii futbolu.