Noc z wtorku na środę miała dostarczyć fanom z całego świata nie lada widowiska. W ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026 spotkały się drużyny Brazylii oraz Argentyny. Jak można się spodziewać, na murawie zaroiło się od gwiazd światowego formatu, dlatego trybuny legendarnej Maracany wypełniły się niemal po brzegi. Niestety, w samym centrum zdarzeń nie znalazły się boiskowe poczynania zawodników, a zamieszki, które wybuchły tuż po pierwszym gwizdku sędziego. Doszło do licznych starć argentyńskich kibiców z miejscową policją, która była w związku z napiętą sytuacją, była zmuszona użyć pałek. Jak można się spodziewać, ostra postawa brazylijskich funkcjonariuszy rozjuszyła graczy "Albicelestes", którzy szybko podbiegli pod trybuny, niepotrzebnie eskalując napięcie. W tej kwestii prym wiódł "najlepszy" bramkarz globu, Emiliano Martinez, który popisał się szczególną gorliwością i chciał powstrzymać napierających mundurowych. Biorąc pod uwagę napiętą sytuację, cześć graczy zdecydowała się zejść do szatni. Jak się jednak okazało, chwilę później awantura z trybun przeniosła się na murawę, a gracze obu drużyn niemal skoczyli sobie do gardeł. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy młody gwiazdor Realu Madryt, Rodrygo, zaczepił jednego z zawodników Argentyny. Według doniesień hiszpańskiego "Mundo Deportivo" 22-latek miał nazwać rywali "gó***", a następnie odbył rozmowę z Rodrigo de Paulem, do którego wymierzone zostały powyższe słowa. Choć początkowo odbywała się ona w niezwykle spokojny sposób, to jednak chwilę później została podsycona przez Leo Messiego, który nie odpuścił okazji, by "naprostować" młodego zawodnika "Królewskich". Ostra wymiana zdań Leo Messiego i gwiazdy Realu Madryt. Wiadomo, co sobie powiedzieli Kamery, rozmieszczone na stadionie od razu uchwyciły moment, w którym świeżo upieczony zdobywca Złotej Piłki mówi coś do Brazylijczyka. Nagle chwycił go za kark, wyraźnie ściskając, a następnie lekko uderza go w głowę. Kuriozalne sceny w Brazylii, Leo Messi reaguje. "To hańba" Wszelkie doniesienia sugerują, że zawodnik Realu Madryt nazwał ekipę Argentyny "tchórzami", co wyraźnie zirytowało Messiego. Piłkarz Interu Miami nie zasugerował, że powinien mieć do nich więcej szacunku, bo rok temu to jego drużyna sięgnęła po mistrzostwo świata. Ostatecznie zwycięsko z hitowego starcia wyszli Argentyńczycy, którzy po zaciętym boju pokonali Brazylijczyków 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Nicolas Otamendi. Blady strach padł na Barcelonę, alarm ws. gwiazdora. Lewandowski i spółka mają problem Na ten moment Lionel Messi i spółka przewodzą eliminacyjnej stawce, mając na swoim koncie 15 punktów. W zupełnie innej sytuacji znajduje się Brazylia, która w dalszym ciągu nie może się podnieść do fatalnym mundialu w Katarze. Popularni Canarinhos mają na swoim koncie siedem punktów i zajmują dopiero szóstą lokatę.