Trener krakowskiego zespołu Robert Maaskant nie był zadowolony z tego, jak zawodnicy Skonto traktowali pomocnika "Białej Gwiazdy". "Maor siedem razy w trakcie meczu był sprowadzany do parteru" - narzekał szkoleniowiec. Niestety, ostatni faul przeciwników na Meliksonie okazał się bardzo pechowy dla zawodnika Wisły. Pierwsze diagnozy wskazywały na złamanie palca lewej ręki. Maor pojechał po meczu do szpitala, gdzie po badaniach okazało się, że na szczęście nie jest to złamanie. Palec piłkarza mistrza Polski jest zwichnięty. Szansę gry od pierwszej minuty w Rydze otrzymał Ivica Iliev. Dla niego, podobnie jak dla Michaela Lameya i Davida Bitona, był to debiut w barwach Wisły w oficjalnym meczu. "Graliśmy mądrze, tak jak doświadczona drużyna. Potrzebowaliśmy tutaj zwycięstwa 1-0 i tak się stało" - podsumował spotkanie Iliev. Zawodnik przyznał jednak, że ostatnie minuty nie należały do najlepszych w wykonaniu jego i jego kolegów. "Może zabrakło tej koncentracji, ale to jest dopiero początek sezonu, więc to się zdarza" - mówił Serb i dodał: "Chciałbym, żeby w każdym meczu Wisła tak wygrywała". O swoim występie były piłkarz Partizana Belgrad nie chciał mówić. Podkreślał jedynie, że najważniejsza jest wygrana, ważniejsza nawet od stylu, jaki zaprezentowała "Biała Gwiazda". "Wierzę, że w kolejnych meczach będziemy grać lepiej, bo liczę na to, że przeciwnicy zaprezentują bardziej otwartą grę" - stwierdził Iliev.