- Dałem mu ten szalik przed treningiem, myślałem, że wyjdzie w nim na boisko, ale tego nie zrobił, bo za bardzo się koncentruje na swej pracy. Maor to ten typ piłkarza, który nie słowami, tylko czynami zamierza pokazać, na co go stać. Dlatego jestem spokojny o jego formę, mimo powstałego wokół niego zamieszania. Teraz dopiero szczególnie będzie chciał udowodnić, jak może zagrać, zobaczycie, strzeli Ruchowi trzy gole - podkreślał trener Robert Maaskant. W rozmowie z rzecznikiem Wisły, Adrianem Ochalikiem, Melikson zdementował pogłoski, jakoby się nosił z zamiarem opuszczenia Wisły. - Przede wszystkim "Ynet" nie cytuje mojego ojca, nikt nawet nie rozmawiał z nim na ten temat. To wszystko kompletne nieporozumienie! Najwyraźniej ktoś, nie znając języka hebrajskiego, wrzucił oryginalny tekst do internetowego tłumacza i na tej podstawie coś napisał. To izraelski portal sugeruje, że wobec całego zamieszania powinienem odejść z Wisły, ale nie ma tam żadnego cytatu w tej sprawie mojego ojca. Ja nie zamierzam opuszczać Wisły i czuję się w niej dobrze - powiedział Maor Melikson. Zapytaliśmy trenera Wisły, Roberta Maaskanta, czy prawdą jest, jakoby klub mistrza Polski odrzucił propozycję transferu Meliksona, jaką nadesłała hiszpańska Mallorca. - Nie mogę tego potwierdzić, ani zaprzeczyć - uciął Maaskant. Niezależnie od zamieszania wokół Meliksona, Wisła szykuje się na starcie z Ruchem Chorzów. - Zgadzam się, że Ruch to typowa polska drużyna, która na wyjazdach gra nieco słabiej, niż u siebie. Jestem jednak przekonany, że podobnie jak Bełchatów, w starciu z nami będzie walczyć wyjątkowo - stwierdził Robert Maaskant. - Wynik tego spotkania zależy jednak od naszej gry, a nie od tego co zrobi przeciwnik. Podczas konferencji z Maaskantem doszło do zabawnej sytuacji. Szkoleniowca Wisły nagrywaliśmy na dyktafon umiejscowiony w telefonie, gdy ktoś zadzwonił do nas z informacją o tym, że Mallorca chciała kupić Meliksona. Maaskant wykazał się wielkim poczuciem humoru. Odebrał telefon i zapytał po polsku: "Tak?". Zobacz, jak trener Robert Maaskant odbiera telefon wysłannika INTERIA.PL, który nagrywał jego wypowiedź: Michał Białoński, Kraków