Poniedziałkowy mecz Śląsk Wrocław - Stal Mielec się nie odbył, ale gospodarze wymyślili kreatywny sposób, jak wykorzystać to spotkanie, by pomóc ludziom dotkniętym klęską żywiołową. Mecz Śląska się nie odbył, Wrocław szykuje się na najgorszy cios Polska wciąż walczy ze skutkami ulew, które przetoczyły się nad krajem w wyniki niżu genueńskiego Boris. Ogromne przestrzenie w województwach dolnośląskim, opolskim, lubuskim czy śląskim są zalane, a tysiące osób potrzebuje i będzie potrzebowało pomocy. Od samego początku prognozy wskazywały, że Wrocław będzie jednym z najbardziej zagrożonych miast w Polsce. Mimo tego włodarze Śląska Wrocław przez dłuższy czas nie wiedzieli, czy ich mecz ze Stalą Mielec się odbędzie. Prezydent miasta, Jacek Sutryk, zwołał sztab kryzysowy i szybko odwołał wydarzenia kulturalne. Nieco inaczej rzecz miała się ze sportem; pierwotnie wycofano się z organizacji spotkania kobiet oraz rezerw. Ostatecznie stało się jednak jasne, że meczu w ramach PKO BP Ekstraklasy również nie uda się rozegrać. Potencjalnie najtrudniejszy moment powodziowy jest jeszcze przed Wrocławiem. Prezydent spodziewa się, że w tym tygodniu niektóre osiedla zostaną zalane. Nie ulega zatem wątpliwości, że każda pomoc jest na wagę złota. Świetny pomysł Śląska. Klub pomaga powodzianom Śląsk Wrocław wpadł na świetny pomysł, jak przełożone spotkanie przekuć na realną pomoc. W poniedziałek w mediach społecznościowych klubu pojawiło się ogłoszenie. Założenie jest proste. Każdy może kupić cegiełkę w cenie 10 złotych, która jest odpowiednikiem wirtualnego biletu na spotkanie. Jako że przed odwołaniem starcia ze Stalą Mielec, "Wojskowi" sprzedali 9362 wejściówki, za tyle cegiełek zapłacił klub. Wicemistrzowie Polski mają nadzieję, że uda się "wypełnić stadion", a całość uzbieranej kwoty zostanie przekazana potrzebującym.