Ostatni tydzień dla hiszpańskich drużyn był niesamowicie emocjonujący. FC Barcelona, Atletico Madryt i Real Madryt walczyły bowiem o swój los w Lidze Mistrzów. Ostatecznie w tych elitarnych rozgrywkach pozostała już tylko drużyna prowadzona przez Carlo Ancelottiego, która po dogrywce i rzutach karnych wyeliminowała Manchester City. "Duma Katalonii", grając przez godzinę w dziesiątkę musiała uznać wyższość Paris Saint-Germain, które wygrało w domu Barcelony 4:1. Obie te ekipy mają przed sobą jedno wielkie spotkanie. Fantastyczne wieści z Turcji. To już oficjalnie. W roli głównej Krzysztof Piątek Mowa rzecz jasna o ligowym El Clasico, które nadchodzi wielkimi krokami. Zarówno Real, jak i Barcelona podejdą do tego meczu pokiereszowani. Jedni psychicznie i fizycznie, a drudzy tylko fizycznie. - Nie ma wątpliwości, że to Real jest faworytem tego meczu. Niezależnie od tego, że ktoś może powiedzieć, że "Los Blancos" są bardziej zmęczeni, to myślę, że każdy zawodnik Barcelony z przyjemnością wymieniłby się na sytuację Realu, bo to co oni z robili z City, było niesamowite. To na pewno jest bardzo duży dodatek energetyczny i oni będą w tym meczu bardzo mocni - ocenia w rozmowie z Interią Piotr Urban, ekspert Eleven Sports. FC Barcelona ma problem. Zmęczenie mentalne gorsze niż fizyczne Trudno tak naprawdę powiedzieć, kto jest bardziej zmęczony, bo bieganie za piłką, którą podawali sobie zawodnicy PSG bez jednego ze swoich kolegów (Ronald Araujo otrzymał czerwoną kartkę przyp. red.) z pewnością było bardzo wycieńczające dla graczy "Blaugrany". - Mam wrażenie, że jeśli przechodzisz taki dwumecz, to zmęczenie odchodzi gdzieś na drugi plan. Wiadomo, że organizmu się nie oszuka, ale uważam, że lepiej być zmęczonym fizycznie niż mentalnie - kontynuuje dalej nasz rozmówca. Gdy spojrzymy na składy obu ekip, sytuacje, jakie są wewnątrz drużyn, bardzo trudno jest wskazać przed meczem choćby jeden aspekt, w którym to Barcelona miałaby wyraźną przewagę nad odwiecznym rywalem. - Dla mnie jedyną przewagą Barcelony nad Realem obecnie może być... jedynie plan Realu. Jeśli gospodarze będą chcieli grać wysokim pressingiem, to Real na pewno nie jest w tym aspekcie najlepszą drużyną na świecie. Barcelona, jak ma swój dzień i wyczuje, że rywal sobie w pressingu nie radzi, to ma na tyle jakości, żeby sprawić poważne problemy. Przed sezonem wskazałbym pewnie jeszcze bramkę, gdzie w "Blaugranie" będzie stać Marc-Andre ter Stegen, ale dziś przy Andriju Łuninie już tego nie powiemy. Nie widzę dużo plusów po stronie Barcy - ocenia Urban. Co za wieści, prezes PZPN mógł pożegnać się z posadą. "Zbierali podpisy" Sporą zagadką przed tym spotkaniem z polskiej perspektywy pozostaje forma Roberta Lewandowskiego, który w Paryżu zagrał znakomicie, a po meczu w Barcelonie posypały się na niego gromy i bardzo mocne komentarze ze strony hiszpańskich mediów. - Ja uważam, że "Lewy" jest w dobrej formie. Czym innym jest słaba forma, a czym innym gorszy dzień pod względem finalizacji. Uważam, że w rewanżu z PSG Lewandowski miał zły dzień w aspekcie decyzyjności i precyzji i niestety trzeba o tym mówić, bo ta sytuacja na 2:0, to była "setka". Na pewno pod kątem samej gry jest jednak wyraźnie lepszy i bardziej przydatny Barcelonie - stwierdza stanowczo ekspert Eleven Sports. Lewandowski wciąż ma szansę. Musi gonić Bellinghama i Dovbyka Poza wygraną z Realem Madryt dla Lewandowskiego liczy się coś jeszcze. Poprzedni sezon La Liga Polak zakończył z trofeum Pichichi dla najlepszego strzelca rozgrywek. W tym, jak na razie jest od tego daleko. Do liderujących Jude'a Bellinghama i Artema Dovbyka traci odpowiednio trzy i cztery gole na siedem kolejek do końca. Z pewnością nie jest to strata niemożliwa do odrobienia, ale na dziś zadanie postawione przed Polakiem wydaje się naprawdę trudne. W grze wydaje się jeszcze być Vinicius Junior, który w 2024 roku wygląda znakomicie i jest jednym z najlepszych strzelców w Europie, a ma tylko jednego gola od Lewandowskiego mniej. Legenda Realu wykradziona z Katalonii. Salomonowy wyrok federacji - Ja cały czas wierzyłem, że "Lewy" jeszcze o tę koronę króla strzelców powalczy, ale powoli kończy się sezon i meczów jest coraz mniej. Plusem dla Polaka na pewno jest to, że Bellingham i Dovbyk nie są w swojej optymalnej formie strzeleckiej. Myślę, że jeszcze o to powalczy, ja bym go nie skreślał. Jest w lepszej formie i myślę, że jest w stanie to zrobić. Tak naprawdę wystarczy jeden wybitny mecz z hat-trickiem i sytuacja zrobi się bardzo otwarta - stwierdza nasz rozmówca, wlewając nieco optymizmu w serca fanów "Lewego". O ile sytuacja w walce o Pichichi wydaje się być jeszcze otwarta, o tyle ta w La Liga wygląda na taką, która zmierza do końca. Przed El Clasico Real Madryt ma osiem punktów przewagi nad drugą FC Barceloną i aby mogła ona myśleć o pogonii za obroną mistrzostwa musi na nowym Santiago Bernabeu wygrać. - Ja już dziś nie wyobrażam sobie, żeby Real stracił ten tytuł i wypuścił ligę. Jakby Barca wygrała w tym El Clasico to może się zrobić trochę goręcej, ale nie wierzę też w to, że Barcelona wygra wszystkie mecze do końca - ocenia na koniec Piotr Urban. Sytuacja jest bardzo klarowna, a żeby przekonać się o tym, jak będzie wyglądać sytuacja w tabeli La Liga po El Clasico będzie można przekonać się już w niedzielę od 21:00. Relacja tekstowa na żywo Sport.Interia.pl, a transmisja hitowego starcia Realu Madryt z FC Barceloną w Eleven Sports 1.