Pomysł nie był tak bardzo spontaniczny. Raczej naturalny. Niedługo po powrocie z mundialu w Rosji wielu francuskich zawodników odwiedziło swoje rodzinne strony, by podzielić się radością z dawnymi kolegami i znajomymi. Kylian jeszcze nie. Nie było dobrej okazji, mimo że mieszka przecież całkiem niedaleko. Dlatego przyjazd do Bondy dzień po zwycięstwie z Niemcami (2-1) wzbudził jeszcze większe zainteresowanie. Szczególnie teraz, gdy "Kyky" jest wielką gwiazdą reprezentacji i PSG. Ale przyczyniły się do tego również inne powody. Rodzina Mbappe przez całe lata była tu dobrze postrzegana. Ojciec Wilfried wychował syna na wyjątkowego piłkarza, ale jako trenera miejscowego klubu z estymą wspominają go też inni zawodnicy. Mama Fayza, była piłkarka ręczna, nigdy nie wychodzi na pierwszy plan, choć wiadomo, że jako animatorka różnych wydarzeń w mieście zawsze cieszyła się szacunkiem otoczenia. Na obiekt, gdzie Kylian stawiał pierwsze piłkarskie kroki i gdzie - jak mówi jego kolega z dzieciństwa Rayan Vianga - strzelił niezliczoną liczbę goli, przybyły tysiące kibiców. Ile dokładnie? Gdy wchodziliśmy na stadion Leo-Lagrange, na bilecie był już numer 5500. A wielu chętnych jeszcze dochodziło. Nie zawiedli się, bo Mbappe po raz kolejny pokazał, że ma niezwykle naturalną łatwość nawiązywania kontaktu. - Chciałem przyjechać do was z Pucharem Świata, ale tym razem niestety nie było to możliwe - mówił Kylian do zgromadzonych kibiców i dodawał: - Nigdy bym nie przypuszczał, że wrócę tutaj w takiej roli i że zostanę tak gorąco przywitany. Jestem za to bardzo wdzięczny, bo to dla mnie naprawdę coś wyjątkowego. Wspaniałe chwile. Właśnie tutaj, gdzie dorastałem. Wrócić jako mistrz świata to najpiękniejszy prezent jako mogłem sobie wymarzyć. Prezentów było zresztą więcej. Kylian, który jak sam zaznaczył, nie chciał przybywać z pustymi rękoma, przywiózł na pamiątkę duże symboliczne zdjęcie, jak trzyma Puchar Świata na stadionie w Moskwie, tuż po zdobyciu tytułu.On z kolei dostał nie tylko specjalną koszulkę swojego pierwszego klubu, ale też "Dyplom honorowego obywatela" oraz... flet. Upominek nietypowy, ale uzasadniony, bo w szkole nauka muzyki szła mu całkiem nieźle. - Nauczył się czytać nuty i grał właśnie na tym instrumencie - mówi jego nauczycielka z tamtych czasów Celine Bognini, która miała z nim zajęcia od 6. do 11. roku życia. - Prowadziłam też chór i przy różnych okazjach występowaliśmy w parku przy merostwie. Repertuar był bardzo różny, ale szczególnie zapadła mi w pamięć interpretacja piosenki Serge’a Gainsbourga Couleur Cafe. Kylian wyróżniał się nawet w muzyce - dodaje Celine Bognini. Najciekawszy moment spotkania był jednak wtedy, gdy Mbappe zaczął opowiadać o tytule mistrza świata i o tym, co wydarzyło się w Rosji, zdradzając przy okazji jeden nieznany dotychczas szczegół. - Tak, to prawda, że po meczu z Argentyną wymieniliśmy się koszulkami z Messim. To dla mnie cudowna pamiątka i doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę - mówił. Przypomnijmy, że właśnie po tym meczu, w 1/8 finału, młody Francuz zaczął być porównywany do Pelego, bo tylko Brazylijczyk był młodszy w dziejach mundialu, gdy strzelał dwa gole w jednym meczu w fazie pucharowej. - Jestem dumny, że w taki sposób zapisaliśmy się w historii. Wszyscy. I wiem, że cała Francja trzymała za nas kciuki. Także Bondy. To nam dodawało skrzydeł! - powiedział Mbappe. Do rodzinnego miasteczka wróci pewnie jeszcze nieraz. Wie, że o korzeniach się nie zapomina. Rodzice mu to wpoili. Remigiusz Półtorak z Bondy