- Nie będziemy się prowadzali po Zabrzu za rączkę, ale nie będziemy też na siebie krzyczeli i pokazywali pazurków. Inna jest rola Marka w klubie, inna moja, ale od sportowych dyskusji na pewno uciekać nie będziemy - dodał Matysek. Były bramkarz reprezentacji Polski kilka miesięcy temu był bliski zatrudnienia w Wiśle Kraków. - W Wiśle byłem już jedną nogą. Zanim jeszcze zaczęło się to całe zamieszanie z trenerem Henrykiem Kasperczakiem, zanim właściciel Wisły zapowiedział swoje odejście, miałem gotowy kontrakt. Wszystko ustaliliśmy i na umowie brakowało już tylko podpisów obu stron - stwierdził. - W Krakowie zrobiło się tak gorąco, że problem obsady trenera bramkarzy stał się chyba najmniej ważny. Ja nie chciałem się narzucać, więc zdecydowałem się na Zabrze - podkreślił Matysek.