Mateusz Borek nie miał łatwej przeprawy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim. Komentator był wielokrotnie pytany o swoje preferencje polityczne oraz relacje z np. byłym prezesem TVP, Jackiem Kurskim. Starał się nie ujawniać zbyt wiele, za to chętniej opowiadał o piłce nożnej i relacjach, układach i gierkach za kulisami. Mateusz Borek postawiony pod ścianą. Wypytywali go o relację z Kurskim Mateusz Borek o Fernando Santosie To, co dzieje się w kuluarach piłkarskiego świata interesuje niejednego fana. Mateusz Borek, który od lat lawiruje między trenerami, piłkarzami, związkowcami i dziennikarzami z całego świata, doskonale wie, które kraje mają się w piłce najlepiej i... w jakim kraju powinien urodzić się trener, by mieć zapewnioną pracę. W pewnym momencie zaczął opowiadać o Fernando Santosie. Jak twierdził, nie cieszył się tym, że Portugalczyk zawitał do reprezentacji Polski. Mówił, że według niego "sport jest dla młodszych ludzi" - chodziło mu przede wszystkim o takich, którzy "jeszcze niczego nie wygrali", więc mają większą motywację do pracy z drużyną na najwyższych obrotach. Borek stwierdził, że dla Santosa pobyt w Polsce był "odcinaniem kuponów". Dobre warunki oraz jego trudna sytuacja finansowa w Portugalii (zalegał spore pieniądze urzędowi skarbowemu) sprawiły, że chętnie zgodził się na propozycję PZPN. Dodał, że po przeanalizowaniu mapy widać wyraźnie, że Portugalczycy są wszędzie w europejskiej piłce. Nowe informacje ws. zdrowia kadrowiczów. Wiadomo, co dalej z Lewandowskim Skompromitowany Santos zaraz znajdzie pracę "Siatka agentów portugalskich bardzo dobrze funkcjonuje w świecie zawodowego futbolu. Nawet widać to było po tym, że Fernando Santos, który się w Polsce skompromitował, on miesiąc czy dwa miesiące później miał już pracę w Beskitasie Istambuł. Tam się też skompromitował i za chwilę będzie miał następną pracę. Po prostu są poukładani, to są macki, to są połączenia, dyrektorzy sportowi, prezesi" - opowiadał komentator. Przypomniał też, że Santos ma świetne CV, ale niewiele osób zwraca uwagę na to, co działo się z nim w ostatnich latach. Jak widać, piłka cierpi na sporo podobnych problemów, a uciekający z Portugalii Fernando Santos zaraz i tak znajdzie pracę w kolejnym klubie, zapewne by po raz kolejny zapisać się czarnymi literami w jego historii.