61-letni Cesar Nardi pracował w tym zespole od 2001 roku. Piorun trafił w niego, gdy podszedł do zraszacza, by podnieść piłkę. Mimo reanimacji, zmarł po przewiezieniu do szpitala. - Wszyscy go kochaliśmy. Był duszą towarzystwa, wspaniale zajmował się piłkarzami - powiedział prezes Rodolfo Molina. Rażony został również jeden z piłkarzy Braian Lluy, ale nie doznał poważniejszych obrażeń. Oba incydenty miały miejsce w ośrodku treningowym, ok. 40 km od stolicy Argentyny. We wtorek w okolicach Buenos Aires wskutek rażenia piorunem zmarły jeszcze dwie inne osoby.