O sprawie poinformowała "Gazeta Pomorska". Okazuje się, że Kowalski przebywał w szpitalu od niedzieli. Grający na pozycji pomocnika piłkarz stał się ofiarą bójki, do której doszło przy ul. Ogniowej we Włocławku. Jak dowiedziała się redakcja "GP", tragiczne w skutkach obrażenia Kowalskiego nastąpiły na skutek nieszczęśliwego upadku i uderzenia głową w krawężnik. Nie ma mowy o domysłach, bowiem moment uderzenia miał zostać zarejestrowany przez miejski monitoring. Do zajścia doszło po wyjściu gości z jednego z lokali. Za zdrowie sportowca odbyła się msza święta, a działacze i sympatycy klubu apelowali o modlitwę. O pomoc, za pośrednictwem klubowego konta na Facebooku, zwróciła się także rodzina piłkarza. Niestety stało się najgorsze i piłkarz nie zdołał wygrać najważniejszej walki, o zdrowie. Wczoraj na stronie GKS-u Łokietek Brześć Kujawski ukazała się tylko lakoniczna wiadomość, że zaplanowany na dzisiaj mecz z Legią Chełmża w rozgrywkach IV ligi został odwołany. Pierwotnie spotkanie miało się odbyć normalnie (środa, godz. 11), bowiem "klub z Chełmży nie wyraził zgody na zmianę terminu meczu" - czytamy na portalu klubu z Brześcia Kujawskiego. Sprawcą śmiertelnego uderzenia miał być dobrze znany włocławskiej policji 34-latek. Podejrzany w chwili zatrzymania był pijany, lecz już usłyszał zarzut, ale został wypuszczony na wolność. "Gazeta Pomorska", powołując się na rozmowę z rzecznikiem policji dodała, że z tytułu zarzutu uszkodzenia ciała domniemanemu sprawcy grozi do 5 lata więzienia, ale kwalifikacja prawna czynu może jeszcze ulec zmianie. W bieżących rozgrywkach piłkarskich Kowalski zdobył 13 bramek i był pewnym punktem zespołu GKS-u Łokietek. AG