Papszun zapisał wspaniałą kartę z "Medalikami". Przeszedł z tym zespołem drogę z drugiej ligi do PKO BP Ekstraklasy, a zakończył w najlepszym możliwym stylu, czyli zdobyciem mistrzostwa Polski. Po drodze były po dwa puchary i dwa superpuchary kraju. Niespodziewanie jednak szkoleniowiec zrezygnował po poprzednim sezonie, kiedy miał okazję walczyć o Ligę Mistrzów. We wrześniu okazało się, że mógł to być strzał w dziesiątkę. Reprezentacja Polski właśnie straciła selekcjonera, ponieważ po trzech porażkach w eliminacjach Euro 2024 został zwolniony Fernando Santos. Prezes Cezary Kulesza szukał kandydata na jego miejsce i Papszun był w tym gronie. Ostatecznie wybór prezesa PZPN-u padł na Michała Probierza. Natomiast były opiekun Rakowa wciąż pozostaje bez pracy, choć łączono go z Szachtarem Donieck, a teraz mówi się o reprezentacji Czech. Z prowadzenia naszych południowych sąsiadów zrezygnował bowiem Jaroslav Šilhavy, który był krytykowany za swoją pracę, mimo że Czesi wywalczyli awans z grupy, w której też występowali Polacy. Marek Papszun zdradził, jakie byłyby jego pierwsze kroki jako selekcjonera Polaków Nasi południowi sąsiedzi uważają jednak, że w przypadku Papszuna jest kilka rzeczy, które powodują, iż nie poprowadzi ich kadry. "Marek Papszun to najlepszy polski trener "Widziałem jego mecze ze Slavią Praga. Wiem, że na dzisiaj to najlepszy polski trener. Przynajmniej w moich oczach. Myślę, że dla Czechów jest za drogi. U nas nie ma tyle pieniędzy w piłce co u was. My nigdy nie zatrudnilibyśmy trenera na takim poziomie finansowym jak Santos" - powiedział Pala w Kanale Sportowym. Czech pracował u nas w kilku klubach jak: Polonia Warszawa, Świt Nowy Dwór Mazowiecki, Lech Poznań, Pogoń Szczecin czy Wisła Płock. Kluczowa deklaracja Kamila Grosickiego. Już wszystko jasne Jindřich Trpišovsky od 2017 roku jest trenerem wspomnianej Slavii. Zdobył z nią trzy mistrzostwa kraju i cztery Puchary Czech. Dwa razy także awansował do ćwierćfinału Ligi Europy, a raz Ligi Konferencji. Wystąpił z tą drużyną w Lidze Mistrzów. Czesi już sobie zapewnili awans do finałów mistrzostw Europy, gdzie będą losowani z trzeciego koszyka. Natomiast Polska musi wystąpić w dwustopniowych barażach. Wiadomo już, że naszym pierwszym rywalem będzie Estonia, którą podejmiemy 21 marca u siebie. W przypadku wygranej "Biało-Czerwoni" zmierzą z kimś lepszym z meczu pomiędzy Walią a Ukrainą/Islandią/Finlandią. Losowanie par barażowych już w czwartek w Nyonie.