- Zostaję w Brescii. Klub uważał, że jestem im potrzebny - powiedział INTERIA.PL Marek Koźmiński. - Jednocześnie uzyskałem zapewnienie, iż w przypadku pojawienia się w czerwcu poważnego kontrahenta nie będą robić mi problemu. Mam dobre kontakty z prezesem klubu i myślę, że można wierzyć w te zapewnienia. - Decyzja Brescii jest także w pewnym sensie decyzją trenera (Carlo Mazzone - przyp. red.). Chciał on mieć piłkarza o podobnych do mnie predyspozycjach, "jokera" mogącego grać zarówno w pomocy jak i defensywie. Można powiedzieć, że ze szkoleniowcem nie kochamy się, ale wzajemnie się szanujemy i zobaczymy jak sytuacja wyglądać będzie w najbliższym spotkaniu z Bari - dodał Koźmiński. Polak miał oferty gry z Vicenzy, Monaco, Realu Saragossa, Espanyolu Barcelona i Tottenhamu. Dzisiaj (środa 31 stycznia) kończy się okres transferowy w Serie A.