35-letni Oleksy nagrodzonego gola strzelił w listopadowym meczu ze Stalą Rzeszów. "Ciągle jestem tym samym Marcinem. Jest więcej telefonów i zainteresowania mediów, ale ja się nie zmieniłem. Oglądam tego gola z fanami, ale to nie wpływa na to, kim jestem" - powiedział Marcin Oleksy w programie Eurosportu. "Kocham strzelać takie gole. Można zobaczyć, że kiedy trenuję, to jest to bardzo ważny element. Często próbuje uderzyć piłkę głową lub 'szczupakiem'. Kiedy zacząłem grać, to chciałem strzelić spektakularnego gola. I to widać, jaki byłem zadowolony. Jestem dumny z tego, co zrobiłem" - dodał piłkarz, który na co dzień pracuje jako operator koparki. Wspominając swój straszny wypadek sprzed 13 lat, Oleksy przyznał, że "bał się, że nie przeżyje". W tym czasie występował jako bramkarz w Koronie Kożuchów na czwartym poziomie rozgrywkowym. Marcin Oleksy: Z jedną nogą można żyć "Zdecydowałem, że będę walczył. To, że straciłem jedną nogę wcale nie było takie złe. Z tym można żyć. I właśnie żyję, a to jest najważniejsze" - mówił Oleksy. Jednym z głównych powodów jego powrotu do piłki były narodziny syna, które dały mu duży zastrzyk energii. "Zawsze chciałem mieć syna, który grałby w piłkę. Chciałem mu pokazać, jak to się robi i pomóc w stawianiu pierwszych kroków. Na początku mu nie pomagałem, bo nie mogłem, ale później to nadrobiliśmy" - stwierdził zawodnik Warty. W finałowej trójce nagrody Ferenca Puskasa znaleźli się także Brazylijczyk Richarlison i Francuz Dimitri Payet.