Już w pierwszym kwadransie Carlos Tevez miał trzy setki. Wykorzystał jedną - w 4. minucie na lewym skrzydle szarżował Martin Petrow. Miał czas, aby dokładnie podać, a ustawiony na trzecim metrze Tevez dostawił nogę i było 1:0. Manchester City dyktował warunki gry, a właśnie po okresie naporu gospodarzy, "Młoty" wyrównały. W 24. minucie Alessandro Diamanti dośrodkowywał w pole karne z rzutu wolnego, odbita piłka trafiła pod nogi Radoslava Kovacza, ten huknął z 13 metrów, a Carlton Cole piętą zmienił lot futbolówki kompletnie zaskakując bramkarza. Osiem minut później Petrow mocno zakręcił piłkę z wolnego z 20 metrów. Futbolówka przeleciała obok muru i wpadła obok bezradnego Roberta Greena. Gospodarze niepodzielnie panowali na boisku, ale w 41. minucie powinno być 2:2. Sędzia jednak stwierdził, że Cole faulował Joleona Lescotta i nie uznał prawidłowo zdobytej bramki. Manchester City rozkręcał się i grał coraz swobodniej i efektowniej. Ozdobą meczu mogła być akcja gospodarzy z 44. minuty zakończona potężnym wolejem Petrowa, jednak tym razem Green dobrze się ustawił. W 61. minucie Tevez podwyższył na 3:1 główkując po centrze Craiga Bellamy'ego z wolnego. Manchester City - West Ham United 3:1 (2:1) Bramki: 1:0 Tevez (4.), 1:1 Cole (24.), 2:1 Petrow (32.), 3:1 Tevez (61.).